środa, 24 września 2014

9.A może ja też przestanę się bać

Wstałam dość późno no ale co się dziwić jak ktoś zasypia o 3 czy 4 to później wstaje o 12. Poszłam pod prysznic i ubrałam się i uczesałam. Jako, że dzisiaj miałam wolne to planowałam iść na mecz jako kibic. Bilety miałam załatwione, więc zadzwoniłam do Olki i umówiłam się z nią na wspólne wyjście. Poprosiłam ją również o to by nie wygadała się Karolowi ani Andrzejowi, że będę.
Poszłam do kuchni, gdzie siedziała Klara
-Hej pysia
-cześć K- uśmiechnęłam się delikatnie
-Andrzej do mnie dzwonił
-po co?
-spytać czy wróciłaś do mieszkania. Co się stało?
-nic
-przekonujesz mnie czy siebie?
-oj no wkurzył mnie
-czym?
-zrobił mi scenę o Olafa
-jakiego Olafa?
-syna pana Irka. Tego, który siedział od kilku lat w Anglii. Był wczoraj na meczu i w sumie trochę się do mnie kleił po meczu
-przystojny?
-nawet, ale mnie nie kręci
-no tak Luiza wiecznie zakochana w Andrzeju
-spadaj!
-właśnie spadam do pracy,a ty coś zjedz- pocałowała mnie w poliko- wracam jutro buziaki
-no narka. Pozdrów swoich

Zjadłam szybkie śniadanie tzn. sałatkę owocową i wyszłam na miasto. Jako, że dawno nie miałam czasu dla siebie to postanowiłam zaszaleć i poszłam do znajomej kosmetyczki, która nawet w niedziele ma czynny zakład. Po trzech godzinach wyszłam jak nowo narodzona. Później odwiedziłam manufakturę. Zaszalałam w Empiku no ale co ja poradzę, że bez książek nie potrafię normalne funkcjonować. Zjadłam jeszcze obiad w mojej ulubionej knajpce i wróciłam do mieszkania przyjaciółki. Tam przejechałam rzęsy tuszem i spakowałam koszulkę z numerem i nazwiskiem Wrony. Uznałam, że mimo naszej kłótni jesteśmy razem i mam zamiar go wspierać.
Chwilę po 19 zeszłam przed blok i wpakowałam się do auta przyjaciółki
-Hej kochana- pocałowałam ją w policzek
-Cześć Lizzy. Teraz  mi powiesz dlaczego twoja obecność jest dzisiaj tajemnicą i dlaczego Andrzej dzwonił do mnie 10 razy czy będziesz?
-pokłóciliśmy się.
-o co?
-no kurde rozumiem, że się przyjaźnimy ale on mi kurde nie będzie wybierał znajomych
-wiedz dokładnie, że gdyby to była tylko przyjaźń to by tak nie reagował
-możemy zmienić temat?
-jak chcesz...

Kurde zabije ich za te mecze. Właśnie grają piąty set, a ja schodzę na zawał przy każdej piłce. widzę, że Andrzej zaczyna się rozgrzewać, a chwilę później Stefan wpuszcza go na boisko i muszę przyznać, że jest to bardzo dobra decyzja bo mój chłopak gra jak natchniony, mimo iż nie jest to długa gra jestem z niego dumna.
Chwilę później świętujemy wygrani tego cholernego 5 seta i mimo iż awans był pewny to i tak jestem w siódmym niebie. Gdy na hali robi się delikatnie mówiąc luźniej to razem z Olką schodzimy do chłopaków. Dzięki temu, że Karol nas zauważył już po chwili jest koło nas, a za nim niepewnie idzie Andrzej, gdy tylko podchodzi rzucam mu się na szyję i całuje namiętnie nie myśląc o tym, że właśnie nas wydałam. Zresztą mam to gdzieś. Dlaczego mam udawać, że go nie kocham?
-czyli już się nie gniewasz?- pyta z uśmiechem gdy się od siebie odrywamy
-powiedzmy, że odkupiłeś swoje winy- odwzajemniam uśmiech
-hola hola hola ile to już trwa?- pyta Karol
-od kwalifikacji do ME- odpowiada Wronka
-więc to pisząc z Luśką uśmiechałeś się do ekranu?
-dokładnie
-i zrobiłem ci akanture, że masz sobie odpuścić tą laskę z którą się spotykałeś w ukryciu żeby nie ranić Luizy, a to była ona?
-tak przyjacielu- mówi, a ja wybucham śmiechem
-aha- kwituje, a my z Olką wybuchamy jeszcze większym śmiechem
-dzięki ci Karolku, że tak się o mnie martwisz- przytulam go- i gratulacje.
Gadamy z chłopakami do póki nie muszą wracać do hotelu. Żegnam się ze swoim chłopakiem namiętnym pocałunkiem i z uśmiecham na ustach obiecuję, że spotkamy się gdy tylko będzie to możliwe...


.............................................
POLSKA MISTRZEM ŚWIATA TAKA SYTUACJA JESTEM NORMALNIE PRZE SZCZĘŚLIWA NO ALE CO JAK CO KAŻDY PRAWDZIWY KIBIC TAK MA... SZKODA MI TYLKO SEZONOWCÓW, KTÓRZY NAGLE WIEDZĄ WSZYSTKO O SIATKÓWCE I SIATKARZACH.  
Kisses :***********

środa, 17 września 2014

8.Myślałam, że nie wrócisz tu.

Wiele zmieniło się od tych meczy we Wrocławiu. Przede wszystkim przeżyłam mały kryzys w związku, a mianowicie mój ukochany uznał, że nie pozwala mi na wyjazd z pływakami bo cytuje: ONI CIE BĘDĄ PODRYWAĆ, A MNIE TAM NIE BĘDZIE.. No i co ja mam powiedzieć? Ja mu nie zabraniam niczego, a przecież hotki są wszędzie... Kolejną zmianą w moim życiu jest to iż wróciłam do pracy w pogotowiu i dostąpiłam zaszczytu. Zostałam wybrana do obsługi medycznej Mistrzostw  świata na meczach odbywających się w Łodzi...

-Jeżeli tego nie wygracie to nawet nie myśl o tym, że po mistrzostwach zamieszkamy razem i powiemy im o nas
-wredoto co ja w tobie widzę?
-no nie wiem, nie wiem
-dobrze, że ja wiem-zbliżył się do mnie- jesteś moim wszystkim-wyszeptał mi do ucha
-też cie kocham, ale muszę już biec na halę, wygrajcie z tym cholernym Iranem

Nie spodziewałam się, że będę musiała interweniować w tym meczu no ale bywa i tak, musiałam pomóc fizjoterapeucie i lekarzowi kadry. Cholera kontuzja w takiej chwili i to w dodatku naszego kapitana... Na szczęście chłopacy spięli tyłki i wygrali ten mecz w tie-breaku. Po meczu kończył się mój dyżur, więc postanowiłam zostać jeszcze chwile na hali. Nie miałam samochodu ale spałam dzisiaj u mojej przyjaciółki, więc wystarczyło zadzwonić po taksówkę.
-wygraliśmy- usłyszałam nad uchem
-zauważyłam
-czyli groźba sprzed mecz się nie spełni
-jutro kochanie też gracie
-LUUUUUUUUUUUUUIZAAA- ktoś krzyknął
-Czego?!
-musisz kogoś zobaczyć- wyszczerzył się Fabian
-kogo?
-mojego, a właściwie naszego kumpla. Syna pana Irka
-którego?
-Olafa
-tego, który wyjechał chyba do Anglii? Niby gdzie go mam zobaczyć?
-no np. spójrz za siebie- powiedział, a ja się odwróciłam
-Olaf?- otworzyłam szerzej oczy
-cześć Lula- uśmiechnął się do mnie- nie sądziłem, że to powiem ale wyładniałaś
-ty też się zmieniłeś- powiedziałam i podeszłam do mężczyzny.
-trochę. Cholera ale ja się za tobą stęskniłem- powiedział i przytulił mnie, kątem oka widziałam jak Andrzej zaciska pięści
-co ty tutaj robisz?
-wracam do Polski. Otwieram kancelarię w Łodzi
-gratuluje- uśmiechnęłam się- poznaj to Andrzej mój przyjaciel- przy ostatnim słowie się zawahałam.
-cześć miło poznać- wystawił ku niemu rękę, ale mój chłopak widziałam, że nie pałał zapałem by ją uściskać- będziecie mieli coś przeciwko jeżeli porwę wam Lulę?
-ja nie- zaśmiał się Fabian
-ja owszem.
-no właśnie miałam porozmawiać z Andrzejem, więc może innym razem
-ok rozumiem. to do zobaczenia- uścisnął dłoń Fabiana i Wronki po czym pocałował mnie w poliko i odszedł

-Możesz mi powiedzieć o co do cholery ci chodzi?- pytam mojego faceta gdy zostajemy sami
-o nic
-nie zachowuj się jak gbur i powiedz to co myślisz
-nie podoba mi się ten goguś. Ślini się do ciebie
-przesadzasz. To tylko stary znajomy
-który patrzył na ciebie jakby miał ochotę zerwać z ciebie te ciuchy
-wiesz dokładnie, że nie miałby szans bo tylko jeden facet może to robić
-tylko ten facet nie może nawet cie pocałować bo nikt nie wie o tym, że jesteśmy razem
-masz zamiar się teraz o to kłócić? Bo jeśli tak to ja idę. Nie mam ochoty psuć sobie reszty dnia!
-w takim razie cześć ja idę bo zaraz odjeżdża autobus- powiedział i poszedł we wcześniej wspomnianym kierunku
-burak- rzuciłam i poszłam w swoją stronę ze łzami w oczach
Chodziłam po tej przeklętej Łodzi już drugą godzinę mimo iż się bałam. Byłam jednak tak wściekła, że nie chciałam żeby Klarze się oberwało. Napisałam jej tylko smsa, że będę później, żeby się nie denerwowała. Kurde co ja niby takiego mam zrobić z tą jego cholerną zazdrością? Przecież nie zamknę się w domu bo zwariuje .

W mieszkaniu byłam po 2 w nocy. Szybki prysznic i do łóżeczka. Miałam zamiar znaleźć kogoś na zastępstwo na niedzielny mecz ale uznałam, że to nie ma sensu bo to nie rozwiąże problemu. Kręciłam się bardzo długo ale wreszcie zmorzył mnie sen.

.............................................
Przeprasza, przepraszam, przepraszam ale to wszystko przez małe zawirowania w moim życiu. Brazylijczycy po meczu nie pokazali klasy, a co do sędziego to ten no....
Kisses

piątek, 12 września 2014

7.Jednym pocałunkiem przekonałeś mnie..

Chwile później na swoje miejsce wrócił Krzysiek oczywiście skończyło się to wyściskaniem mnie no ale jakoś przeżyłam. Na drugiego z siatkarzy nie trzeba było długo czekać jednak podszedł do nas tak, że nie zwrócił na mnie uwagi
-Wronka uśmiech
-Z jakiego powodu? Nie gram
-ale może gdzieś tu jest miłość twojego życia- zaśmiał się Krzysiek
-raczej wątpię. Pewnie jest teraz daleko
-zawsze jest szansa, że ogląda mecz w telewizji- wtrąciłam
-Masz rację Luiza tak też może być- powiedział mój chłopak i usiadł- zaraz, zaraz Luiza?
-niespodzianka!
-co ty tutaj robisz?
-siedzę?
-serio pytam
-a ja serio odpowiadam. Nawet się nie przywitasz ładnie?
-przecież cię nie pocałuje przy wszystkich bo mnie zabijesz
-tak się tłumacz. Może nie umiesz się całować?
-chcesz się założyć?
-o wszystko i tak przegrasz
-jaka pewna siebie
-zawsze- uśmiechnęłam się, a już chwilę później poczułam jego usta na swoich. Wyłączył mi się mózg i oddawałam pocałunki lecz po chwili się od siebie oderwaliśmy
-no i niby ja nie umiem całować?
-jakoś nie specjalnie. Ale co się dziwić patrząc na twoje byłe to  którą miałeś nabrać wprawy
-ej dzieciaki spokojnie!- wtrącił się Igła- chyba, że chcecie nam oznajmić, że jesteście parą
-powaliło cię do reszty?- spytałam- ja z nim? weź ty lepiej mecz oglądaj

Po meczu zeszłam z wszystkimi na parkiet i porozmawiałam z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez przekazania pozdrowień Karolowi i Andrzejowi. Już po pół godzinie zaczęłam się zbierać bo jak to genialnie zauważyłam nie miałam gdzie się zatrzymać na szczęście Olka nie zmieniła pokoju, więc nie będę musiała spać w samochodzie.
-Liz, poświęcisz mi 30 min?
-ewentualnie mogę poświęcić ci trochę mojego czasu
-dzięki ci o łaskawa kobieto- powiedział i wyciągnął mnie za rękę z hali tylnym wyjściem
-no i co pan zaplanował?
-zemstę
-mam się bać?
-owszem.
-to za co ta zemsta?
-nie umiem całować?- pyta zbliżając się do mnie
-właściwie to nie już nie pamiętam- przygryzłam wargę- może mi przypomnisz?
-i co niby będę z tego miał?
no nie wiem, nie wiem- położyłam mu dłoń na policzku- nie udawaj, że się gniewasz
-przynajmniej nie musiałeś mnie wyprowadzać z hali, żeby mnie pocałować
-to jest plus, ale skoro teraz nikt nie patrzy..
-too?
-zgadnij- powiedział i wpił się w moje usta
-mmmmmm chyba lubię być tylko z tobą
-wiadomo. Mam to coś
-taaa zakuty łeb
-co?
-i tak mnie kochasz- pocałowałam go
-a jak tam koniec pracy?
-smutny. Będzie mi ich brakować ale chyba mam coś innego
-tzn?- spytał i chwycił mnie za rękę bo szliśmy przez jakiś park
-dostałam propozycje pracy na mistrzostwach..
-świata?
-europy w pływaniu
-jako?
-pomoc medyczna. Podobno fajne wynagrodzenie i w sumie dwa tygodnie pracy, a w międzyczasie pojadę nad morze do Majki i Radka i będę pracowała jako ratownik
-będziemy się znowu mijać?
-damy radę. Muszę coś znaleźć
-po co? Poczekaj na etat w pogotowiu
-a co do tego czasu? jak opłacę mieszkanie?
-zamieszkaj u mnie, a później ze mną i tak cały czas siedzimy w jednym mieszkaniu
-na razie to za wcześnie, ale może kiedyś
-Luizka..
-nie ma ale... Porozmawiamy o tym po sezonie reprezentacyjnym- pocałowałam go

....................................
Mecz z USA skomentuje tak... w każdej bajce jest moment grozy ale po deszczu zawsze wychodzi słońce... No i jeden z moich ulubionych zawodników był na boisku w ostatnich meczach i w dodatku grał znakomicie... Czekam na sobotni i niedzielni mecz
Kisses and #goPoland

czwartek, 4 września 2014

6.Pan wie, że ona mnie kocha

-To do zobaczenia kiedy?- pyta gdy znajdujemy się koło mojego wozu
-nie wiem. Pewnie po meczach w Brazylii- mówię smutna
-nie możesz jeszcze zostać?
-wiesz, że nie. Kurde, a mogłam iść do pracy na 8 godzin i to tylko od pon-piątku- mówię
-ej Liz przynajmniej robisz to co kochasz- podnosi mój podbródek tak, że teraz patrze w jego oczy- damy radę- składa delikatny pocałunek na moich ustach
-nie utrudniaj bo nie pojadę
-wsiadaj. Spotkamy się tak szybko jak tylko damy radę. Zadzwoń jak dojedziesz
-dobrze-  wsiadam do auta
-kocham cię- mówi i całuje mnie
-ja ciebie też. Ładnie do hotelu i nie podrywaj kibicek
-nie mam zamiaru bo mam najlepszą
-już się nie podlizuj- uśmiecham się- dobra jadę bo do jutra się stąd nie ruszę

Droga minęła mi dość szybko bo trochę ponad dwie godzinki. Weszłam do mieszkania i pierwsze co to zadzwoniłam do Andrzeja, żeby się nie denerwował. Następnie zjadłam jogurt i poszłam się wykąpać.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie budzik tuż po 6 rano. Ubrałam się, związałam włosy i poszłam zjeść śniadanie. Nie robiłam dzisiaj makijażu bo nie miałam na to ochoty. Chwile przed 7 wyszłam z mieszkania i ruszyłam do pracy...
Dyżur jak dyżur w sumie spokojny za co dziękowałam bo jakoś nie miałam siły dzisiaj na wielkie akcje ratunkowe. Wracamy właśnie z ostatniej akcji do baz.
-Luiza pamiętaj, żeby zostawić dzisiaj swoje CV
-dobrze szefie. Jest jakieś prawdopodobieństwo, że mnie przyjmiecie?
-masz duże szanse ale nie ukrywam, że będę miał mało do powiedzenia
-dziękuje za szczerość- powiedziałam i wyszłam z auta bo byliśmy już pod bazą. Weszłam do pokoju i zaniemówiłam. Byli tam wszyscy ratownicy nawet ci, którzy nie mieli dzisiaj dyżuru
-Luiza małpeczko dziękujemy ci za te kilka miesięcy i mamy nadzieję, że już niedługo do nas wrócisz bo będzie nam ciebie słoneczko brakowało- mówił Tomek z którym złapałam tu bardzo dobry kontakt- a to taki mały prezencik od nas, żebyś pamiętała no i kwiaty i mały tort
-dziękuje wam bardzo jesteście kochani. W lodówce zostawiłam wam sernik ale jest kupny bo nie zdążyłam niczego upiec. Tort na pewno pyszny ale niestety muszę już uciekać, więc smacznego i jeszcze raz wam za wszystko dziękuje- powiedziałam, a po moim poliku spłynęła łza

Wróciłam do mieszkania i przepakowałam walizkę po czym do łazienki pod prysznic i w drogę. Oczywiście ładnie się ubrałam, żeby nie straszyć i nawet delikatnie pomalowałam. Założyłam nawet prezent dostany dzisiaj i ruszyłam we wcześniej wybranym kierunku...
Zrobiłam sobie po godzinie przystanek na stacji i zadzwoniłam do rodziców.
Cześć córeczko- usłyszałam męski głos
-Hej tatku co tam u was?
-stara bieda, tęsknimy za tobą
-ja za wami też i może wreszcie będę miała czas was odwiedzić bo chwilowo nie mam pracy ale dam wam jeszcze znać.
-w sprawie twojej pracy to mam dla ciebie propozycję
-zamieniam się w słuch
-słyszałaś o mistrzostwach w pływaniu
-tak
-wiesz, że prezes związku to mój dobry znajomy
-wiem wiem
-pytał czy nie chcesz jechać jako pomoc medyczna. Fajne wynagrodzenie.
-ile to będzie trwało?
-dwa tygodnie. Same mistrzostwa od 13-24 sierpnia, wiec co?
-zgadzam się pod warunkiem, że ty z mamą pojedziecie z Drzyzgami na wakacje
-Nasłali cię?
-dziwisz się? Co mama znowu wymyśla?
-jak to ona. Wiesz, że się boi latać samolotem ale dam radę ją przekonać
-no mam nadzieję
-a jak tam u ciebie?
-stara bieda, że cie zacytuje
-a gdzie ty jesteś, że taki hałas?
-na stacji. Jadę do Wrocławia. Wiesz chłopaki grają mecze
-wiem wiem oglądam. Swoją drogą dlaczego Andrzej niósł cię wczoraj przez halę?
-pokazali to?
-przez moment. Tomek śmiał się, że chyba właśnie Andrzej pokazał swoją dziewczynę z innej strony
-zabije tą fruwającą mendę.
-oj ciągnie was do siebie, pozdrów go no i oczywiście Karola też bo się obrazi.
-dobrze kocham cię, ucałuj mamę ale ja kończę- śmieje się i już po chwili znowu ruszam w drogę do miasta nazywanego WrocLove...

Zaparkowałam pod halą chwile przed meczem. Szybko wbiegłam i pokazałam bilet po czym pobiegłam na swoje miejsce.
-Hej dziewczyny- wysapałam
-Liza? Co ty tutaj robisz?- spytała Olcia
-niespodzianka
-niespodzianke to ty zrób chłopakom
-po to tu jestem- zaśmiałam się- gdzie są?
-jak widzisz część, która gra na boisk, a Krzysiu i Andrzej gdzieś pozują do zdjęć
-to zostaje z wami.

............................................
Mecz otwarcia- bajka, mecz z Australią- bajka dzisiejszy mecz? Bajka? Wierze w to ale cholera brakuje mi na boisku Igły, Wrony, Kubiaka no hallllo ja chce ich na boisku!!!!
Trzymamy dzisiaj kciuki #goPoland
Kisses