środa, 19 listopada 2014

12.Dziś wszystko podzielić chcesz Lecz miłości nie przetniesz na pół

Siedzę na balkonie z laptopem na kolanach kawą na stoliku. Otulona bluzą mojego męża i czytam artykuły na stronie sportowej, gdzie zachwycają się po raz kolejny wychwalają naszą reprezentację. Uśmiech mimowolnie wkrada się na moje usta. Na zdjęciach są ludzie z którymi spędziłam bardzo dużo i które wiele razy mi pomogły. Za sobą słyszę kroki
-dzień dobry Mamusiu- słyszę
-cześć słoneczko- uśmiecham się do córeczki- chodź- mówię i biorę ją na kolana
-co robisz?
-a nic takiego sprawdzałam wiadomości
-mamo...
-Oj Liwciu kochanie- mówię i całuje ją w czółko
-pokarzesz mi?
-jasne-pokazuje jej ekran
-o tatuś z wujkiem Karolem
-tak, słoneczko
-mamusiu?
-słucham?
-dlaczego nie jesteś z tatusiem i dlaczego jesteś z wujkiem Olkiem
-widzisz córeczko czasami tak bywa.
-ale ty kochasz tatusia
-Oliwko to nie jest takie proste
-jest. Ty kochasz tate, a tata ciebie. Dlaczego nie będziemy jak inne rodziny ? To nie fair- mówi i obrażona idzie do siebie do pokoiku...

Tak po roku związku rozstaliśmy się... Z tego całego związku mam właśnie Oliwkę, która ma teraz 6 lat. Z Andrzejem jesteśmy "przyjaciółmi" on ma narzeczoną Kaśkę, która mnie nie cierpi no i w sumie z wzajemnością, a ja wyszłam za mąż za Aleksandra- lekarza z którym jeździłam w karetce. Powiedzmy, że panowie nie pałają do siebie sympatią i większość ich spotkań kończy się awanturą lub szarpaniną. Sama zastanawiam się dlaczego zdecydowałam się na ślub z Olkiem. Co prawda to tylko ślub cywilny ale chyba go żałuje...

-halo?- odbieram telefon- hej
-...
-jasne, że możesz. Coś się stało?- pytam
-...
-nie nie ma go. Pojechał do Francji na jakieś sympozjum
-....
-Oliwka się uciesz- kończę rozmowę


Otwieram drzwi, gdy słyszę dzwonek.
-Cześć- uśmiecham się
-Hej Lizzy- całuje mnie w poliko- na pewno nie przeszkadzam?
-daj spokój. Oliwka jest u siebie
-TATA- słyszę tylko i się uśmiecham, a córka już prowadzi Andrzeja do swojego pokoiku.
Sama idę do kuchni i gotuje obiad oraz sprzątam. W międzyczasie odbieram telefon od swojego męża. To co słyszę nie dziwi mnie ale nie powiem boli. I mimo, że nie powiedział mi tego wprost to ja wiem, że ma kogoś na boku.  Zaczynam kroić cebulę i wtedy pozwalam swoim łzą płynąć. Po chwili czuję silne ramiona, które zamykają mnie w uścisku. Obracam się przodem do niego i wtulam, pozwalając emocją wyjść ze mnie
-Lizzy co się stało?
-nic mi w życiu nie wyszło
-nie mów tak
-a jak mam mówić? Mąż mnie zdradza, rzuciłam pracę, którą kochałam, straciłam faceta, który był dla mnie najważniejszy, a na dodatek córka jest na mnie zła bo nie taką rodzinę by chciała- mówię,a po dosłownie sekundzie czuje Jego usta na swoich i daję ponieść się chwili. Całujemy się długo i zachłannie- nie powinniśmy
-niby dlaczego?- pyta i podnosi moją twarz tak bym patrzyła mu w oczy
-ty masz Kasie, a ja..
-Nie ma Kasi. Nie liczy się nikt poza tobą, wczoraj z nią zerwałem bo nie potrafię o tobie zapomnieć. Przyjechałem tu o was walczyć
-ale ja to?
-normalnie, Oliwia jest spakowana, ty masz na to 30 minut. Pomogę ci. Proszę daj nam szansę obiecuję, że teraz was nie skrzywdzę i nie stracę
-dobrze- mówię patrząc mu w oczy. W oczy, które tak kocham.....



........................................................Koniec...................................................

przepraszam za to opowiadanie. Nie tak je sobie wyobrażałam dlatego kończę je tak wszystko. Mam nadzieję, że mi wybaczycie
KISSES

wtorek, 28 października 2014

11.All I need's a little love in my life

Siedzę na hali i czekam na mecz FINAŁOWY, który nasi chłopcy zagrają z Brazylijczykami. Polscy kibice robią niesamowitą atmosferę już przed spotkaniem. Razem z Olką i Moniką siedzimy bardzo blisko boiska, a zarazem blisko stanowiska komentatorów. Właśnie bawię się z małą Polą bo dziewczyny poszły do łazienki, gdy podchodzi do mnie pan Wojtek
-Dzień Dobry- uśmiecham się
-cześć Luziko, muszę ci powiedzieć,  że do twarzy ci z takim maluszkiem
-oj na razie nie mam czasu ale może kiedyś
-a przy okazji mam ci przekazać wiadomość od mojej żony
-mam się bać?
-nie. Kazała ci pogratulować związku i ma nadzieje, że przy okazji wizyty z Warszawie ją odwiedzisz
-obiecuję-mówię i żegnam się na razie z panem Wojtkiem ale nie jest mi dane na długo usiąść bo po tym jak wróciły dziewczyny podszedł do nas ktoś jeszcze
-Cześć Lui, witam piękne panie
-Olaf? Co ty tutaj robisz?
-finał miałbym przegapić? I możliwość spotkania ciebie, poza tym nie zgadaliśmy się co do tej kawy
-wiesz jakoś ostatnio nie mam czasu na nic, a teraz już w ogóle muszę naszykować się do wyjazdu do Warszawy na zabieg
-no tak Fabian wspominał, że coś zrobiłaś w nogę. Coś poważnego?
-dosyć- uśmiechnęłam się delikatnie- ale dam radę
-może trzeba ci w czymś pomóc?
-nie dzięki, dam radę
-no tak samowystarczalna Lula
-nie samo, ma mnie- słyszę za sobą JEGO głos i momentalnie się uśmiecham- cześć skarbie- całuje mnie w poliko i obejmuje
-cześć kochanie
-to ja nie przeszkadzam, powodzenia w meczu- mówi Olaf i odchodzi
-czego chciał ten palant?
-porozmawiać. Zaraz czy ty jesteś zazdrosny- pytam z uśmiechem
-jak idiota- wyszeptał mi na ucho- a tak w ogóle to cześć dziewczyny- zwrócił się do moich towarzyszek- no i hej Polcia- delikatnie chwycił za rączkę dziewczynkę- Michał kazał powiedzieć, że postara się do was wyrwać przed meczem
-a czy ty nie powinieneś być z chłopakami?- spytałam
-zwariuje z nimi poza tym chyba jednak wolę ciebie
-cóż za zaszczyt. Idź już bo mnie wkurzasz
-też cie kocham, ale faktycznie uciekam bo mam jakiegoś wywiadu udzielić
-i kto z tobą po mistrzostwach wytrzyma?
-ty- mówi i przelotnie całuje mnie w usta
-jesteście rozkoszni- śmieje się Ola i siadamy bo obejrzeć wielki FINAŁ

Łzy szczęścia płyną po moich polikach, a uśmiech gości na mojej twarzy. Właśnie patrzę jak mój facet i jego przyjaciele, jak nasz reprezentacja pozuje do zdjęć z PUCHAREM MISTRZOSTW ŚWIATA!!! Nawet nie wiem kiedy ląduje w ramionach swojego chłopaka i wpijam się w jego usta
-kocham cię
-ja ciebie też Lizi
-gratuluje mój mistrzu
-czekam na nagrodę indywidualną od mojej dziewczyny
-jak będziemy sami- szepczę mu na ucho- a teraz gnaj do chłopaków
-a ty?
-a ja pojadę do hotelu i zobaczymy się później
-za dwie godziny jest impreza i chcę żebyś była
-w takim razie ogarnę się i przyjdę. Tylko musisz wybaczyć mi jedno
-co?
-nie założę szpilek i będę niziutka
-czyli będziesz moim ukochanym krasnalem- mówi całuje mnie
-spadaj- śmieję się i kieruje w stronę wyjścia


Szybki prysznic, makijaż, ciuchy i włosy naturalnie rozpuszczone. Odbieram jeszcze telefon i kieruje się na dół gdzie czeka na mnie taksówka. Niby mogłam zostać na hali ale powycierane jeansy i bluza to raczej nie strój na mistrzowską imprezkę. Cholera ale jestem z nich dumna i jak cholernie się cieszę. Wsiadam do taksówki i jadę z powrotem na halę skąd mamy autokarem jechać na imprezę. Wysiadam już 20 minut później i powoli idę, powoli bo bez kul ale w specjalnej ortezie. Pokazuje ochroniarzowi wejściówkę VIP i wchodzę na halę tylnym wejściem. Jestem już koło strefy w której chłopacy udzielają wywiady i słyszę jak Kubi kpi z Brazylijczyków, jednak moją uwagę przykuwa to co mówi mój chłopak Jurkowi M.
*Andrzej, a powiedz nam jeszcze jeżeli to nie tajemnica co to za piękna szatynka do której pognałeś na trybuny?
*Mój osobisty talizman, przyjaciółka, a przede wszystkim osoba, która mnie motywuje do działania moja dziewczyna
*No to gratulacje bo nawet nasi kamerzyści są nią zachwyceni i co przerwę ją pokazywali
*Zapamiętam- śmieje się Andrzej i puszcza do mnie oczko 

wtorek, 7 października 2014

10.a tak naprawdę tylko Ty i ja, słyszymy siebie, wiemy co nam w duszy gra.

Stwierdzam, że jestem najbardziej pechową dziewczyną, która chodzi po tej ziemi. A to dlaczego? Na następny dzień po meczu z Francją poszłam biegać i wpadłam w dziurę w chodniku. Polecam zerwane ścięgno achillesa jak to mówi Klara daje okejkę. Kumple z pracy śmieją się ze mnie, a ja siedzę w mieszkaniu wkurzona od kilku dni. Dzisiaj na szczęście kochana Ola zabiera mnie ze sobą do Katowic na mecz z Niemcami. Obawiam się tylko, jak ja będę kibicowała naszym skoro muszę chodzić o kulach.

-Cześć Łamago- słyszę wysiadając z auta już pod hotelem w Katowicach
-spadaj- warczę
-no chodź tu o mnie, stęskniłem się- mówi mój chłopak i nie zważając na kule, które staram się wyjąć z auta bierze mnie na ręce i przytula do siebie
-nie jestem pluszakiem
-fakt, jesteś za chuda na pluszaka. Mam całe dwie godziny wolnego, więc porywam cię
-tylko błagam jak najmniej chodzenia- patrzę na niego maślanymi oczami
-dla ciebie wszystko- mówi i chwilę później już kierujemy się w nieznanym mi kierunku. Już po kilku minutach spaceru znajdujemy się w jakiejś mało uczęszczanej części "parku", który należy do hotelu naszych siatkarzy. Andrzej siada na ławce, a mnie sadza na swoje kolana. Wtulam się w niego
-kiedy masz operację?- pyta
-za dwa tygodnie
-w takim razie po zgrupowaniu porywam cię na kilka dni
-wakacje?
-oj tak. I chce je spędzić tylko z tobą bo tak naprawę nie mieliśmy jeszcze czasu tylko dla siebie
-a wszystko przeze mnie.
-przez nas. Tak samo jak i ty nie powiedziałem nikomu
-ale to ja się upierałam
-spokojnie łatwo odkupić swoje winy- powiedział i pocałował mnie w szyję
-nawet o tym nie myśl
- zaśmiałam się
-ale o co ci chodzi?
-o to, że po naszym ostatnim spotkaniu musiałam chodzić ciągle w rozpuszczonych włosach bo ktoś zrobił mi malinkę
-jakoś w trakcie ci to nie przeszkadzało- powiedział i pocałował mnie namiętnie
-powiedz mi dlaczego ja?
-bo obsesyjnie cie kocham i zrobiłbym dla ciebie wszystko- powiedział patrząc mi w oczy
-ale wiesz, że mnie nie trzeba zabierać do drogich restauracji na romantyczne kolacje, nie trzeba również płacić za mnie w kinie. Mi trzeba dawać bluzę chłodnymi wieczorami, trzeba mnie mocno tulić i nakładać kaptur na głowę, gdy pada. Nie trzeba mówić mi co chwila jak bardzo się mnie kocha i jak bardzo jestem dla kogoś ważna. Ważniejsze jest dla mnie byś wykrzyczał to mi to w czasie kłótni i dał do zrozumienia, że jestem tą którą najmocniej kochasz. Tą jedyną
-wiem i tym, że jesteś inna i wyjątkowa sprawiłaś, że nie mogę przestać o tobie myśleć nawet na chwilę
-obiecasz mi coś?- spytałam 
-wszystko
-wystarczy, że będziesz- pocałowałam go 
-Lizka coś się dzieje?
-nie. Po prostu jest za idealnie i boję się, że wszystko trafi szlag 
-Lizka spójrz na mnie- powiedział i chwycił mnie za podbródek- już za dużo nas spotkało i teraz musi być dobrze, a nawet gdyby to razem wszystko razem przetrwamy 
-dziękuje- powedziałam i wtuliłam się w niego 

.....................................................
wiem, że krótki ale musiałam już coś dodać bo trochę was zaniedbałam, a moja wena pozwoliła tylko na takie coś. Co tam u was ciekawego? 
Kisses  

środa, 24 września 2014

9.A może ja też przestanę się bać

Wstałam dość późno no ale co się dziwić jak ktoś zasypia o 3 czy 4 to później wstaje o 12. Poszłam pod prysznic i ubrałam się i uczesałam. Jako, że dzisiaj miałam wolne to planowałam iść na mecz jako kibic. Bilety miałam załatwione, więc zadzwoniłam do Olki i umówiłam się z nią na wspólne wyjście. Poprosiłam ją również o to by nie wygadała się Karolowi ani Andrzejowi, że będę.
Poszłam do kuchni, gdzie siedziała Klara
-Hej pysia
-cześć K- uśmiechnęłam się delikatnie
-Andrzej do mnie dzwonił
-po co?
-spytać czy wróciłaś do mieszkania. Co się stało?
-nic
-przekonujesz mnie czy siebie?
-oj no wkurzył mnie
-czym?
-zrobił mi scenę o Olafa
-jakiego Olafa?
-syna pana Irka. Tego, który siedział od kilku lat w Anglii. Był wczoraj na meczu i w sumie trochę się do mnie kleił po meczu
-przystojny?
-nawet, ale mnie nie kręci
-no tak Luiza wiecznie zakochana w Andrzeju
-spadaj!
-właśnie spadam do pracy,a ty coś zjedz- pocałowała mnie w poliko- wracam jutro buziaki
-no narka. Pozdrów swoich

Zjadłam szybkie śniadanie tzn. sałatkę owocową i wyszłam na miasto. Jako, że dawno nie miałam czasu dla siebie to postanowiłam zaszaleć i poszłam do znajomej kosmetyczki, która nawet w niedziele ma czynny zakład. Po trzech godzinach wyszłam jak nowo narodzona. Później odwiedziłam manufakturę. Zaszalałam w Empiku no ale co ja poradzę, że bez książek nie potrafię normalne funkcjonować. Zjadłam jeszcze obiad w mojej ulubionej knajpce i wróciłam do mieszkania przyjaciółki. Tam przejechałam rzęsy tuszem i spakowałam koszulkę z numerem i nazwiskiem Wrony. Uznałam, że mimo naszej kłótni jesteśmy razem i mam zamiar go wspierać.
Chwilę po 19 zeszłam przed blok i wpakowałam się do auta przyjaciółki
-Hej kochana- pocałowałam ją w policzek
-Cześć Lizzy. Teraz  mi powiesz dlaczego twoja obecność jest dzisiaj tajemnicą i dlaczego Andrzej dzwonił do mnie 10 razy czy będziesz?
-pokłóciliśmy się.
-o co?
-no kurde rozumiem, że się przyjaźnimy ale on mi kurde nie będzie wybierał znajomych
-wiedz dokładnie, że gdyby to była tylko przyjaźń to by tak nie reagował
-możemy zmienić temat?
-jak chcesz...

Kurde zabije ich za te mecze. Właśnie grają piąty set, a ja schodzę na zawał przy każdej piłce. widzę, że Andrzej zaczyna się rozgrzewać, a chwilę później Stefan wpuszcza go na boisko i muszę przyznać, że jest to bardzo dobra decyzja bo mój chłopak gra jak natchniony, mimo iż nie jest to długa gra jestem z niego dumna.
Chwilę później świętujemy wygrani tego cholernego 5 seta i mimo iż awans był pewny to i tak jestem w siódmym niebie. Gdy na hali robi się delikatnie mówiąc luźniej to razem z Olką schodzimy do chłopaków. Dzięki temu, że Karol nas zauważył już po chwili jest koło nas, a za nim niepewnie idzie Andrzej, gdy tylko podchodzi rzucam mu się na szyję i całuje namiętnie nie myśląc o tym, że właśnie nas wydałam. Zresztą mam to gdzieś. Dlaczego mam udawać, że go nie kocham?
-czyli już się nie gniewasz?- pyta z uśmiechem gdy się od siebie odrywamy
-powiedzmy, że odkupiłeś swoje winy- odwzajemniam uśmiech
-hola hola hola ile to już trwa?- pyta Karol
-od kwalifikacji do ME- odpowiada Wronka
-więc to pisząc z Luśką uśmiechałeś się do ekranu?
-dokładnie
-i zrobiłem ci akanture, że masz sobie odpuścić tą laskę z którą się spotykałeś w ukryciu żeby nie ranić Luizy, a to była ona?
-tak przyjacielu- mówi, a ja wybucham śmiechem
-aha- kwituje, a my z Olką wybuchamy jeszcze większym śmiechem
-dzięki ci Karolku, że tak się o mnie martwisz- przytulam go- i gratulacje.
Gadamy z chłopakami do póki nie muszą wracać do hotelu. Żegnam się ze swoim chłopakiem namiętnym pocałunkiem i z uśmiecham na ustach obiecuję, że spotkamy się gdy tylko będzie to możliwe...


.............................................
POLSKA MISTRZEM ŚWIATA TAKA SYTUACJA JESTEM NORMALNIE PRZE SZCZĘŚLIWA NO ALE CO JAK CO KAŻDY PRAWDZIWY KIBIC TAK MA... SZKODA MI TYLKO SEZONOWCÓW, KTÓRZY NAGLE WIEDZĄ WSZYSTKO O SIATKÓWCE I SIATKARZACH.  
Kisses :***********

środa, 17 września 2014

8.Myślałam, że nie wrócisz tu.

Wiele zmieniło się od tych meczy we Wrocławiu. Przede wszystkim przeżyłam mały kryzys w związku, a mianowicie mój ukochany uznał, że nie pozwala mi na wyjazd z pływakami bo cytuje: ONI CIE BĘDĄ PODRYWAĆ, A MNIE TAM NIE BĘDZIE.. No i co ja mam powiedzieć? Ja mu nie zabraniam niczego, a przecież hotki są wszędzie... Kolejną zmianą w moim życiu jest to iż wróciłam do pracy w pogotowiu i dostąpiłam zaszczytu. Zostałam wybrana do obsługi medycznej Mistrzostw  świata na meczach odbywających się w Łodzi...

-Jeżeli tego nie wygracie to nawet nie myśl o tym, że po mistrzostwach zamieszkamy razem i powiemy im o nas
-wredoto co ja w tobie widzę?
-no nie wiem, nie wiem
-dobrze, że ja wiem-zbliżył się do mnie- jesteś moim wszystkim-wyszeptał mi do ucha
-też cie kocham, ale muszę już biec na halę, wygrajcie z tym cholernym Iranem

Nie spodziewałam się, że będę musiała interweniować w tym meczu no ale bywa i tak, musiałam pomóc fizjoterapeucie i lekarzowi kadry. Cholera kontuzja w takiej chwili i to w dodatku naszego kapitana... Na szczęście chłopacy spięli tyłki i wygrali ten mecz w tie-breaku. Po meczu kończył się mój dyżur, więc postanowiłam zostać jeszcze chwile na hali. Nie miałam samochodu ale spałam dzisiaj u mojej przyjaciółki, więc wystarczyło zadzwonić po taksówkę.
-wygraliśmy- usłyszałam nad uchem
-zauważyłam
-czyli groźba sprzed mecz się nie spełni
-jutro kochanie też gracie
-LUUUUUUUUUUUUUIZAAA- ktoś krzyknął
-Czego?!
-musisz kogoś zobaczyć- wyszczerzył się Fabian
-kogo?
-mojego, a właściwie naszego kumpla. Syna pana Irka
-którego?
-Olafa
-tego, który wyjechał chyba do Anglii? Niby gdzie go mam zobaczyć?
-no np. spójrz za siebie- powiedział, a ja się odwróciłam
-Olaf?- otworzyłam szerzej oczy
-cześć Lula- uśmiechnął się do mnie- nie sądziłem, że to powiem ale wyładniałaś
-ty też się zmieniłeś- powiedziałam i podeszłam do mężczyzny.
-trochę. Cholera ale ja się za tobą stęskniłem- powiedział i przytulił mnie, kątem oka widziałam jak Andrzej zaciska pięści
-co ty tutaj robisz?
-wracam do Polski. Otwieram kancelarię w Łodzi
-gratuluje- uśmiechnęłam się- poznaj to Andrzej mój przyjaciel- przy ostatnim słowie się zawahałam.
-cześć miło poznać- wystawił ku niemu rękę, ale mój chłopak widziałam, że nie pałał zapałem by ją uściskać- będziecie mieli coś przeciwko jeżeli porwę wam Lulę?
-ja nie- zaśmiał się Fabian
-ja owszem.
-no właśnie miałam porozmawiać z Andrzejem, więc może innym razem
-ok rozumiem. to do zobaczenia- uścisnął dłoń Fabiana i Wronki po czym pocałował mnie w poliko i odszedł

-Możesz mi powiedzieć o co do cholery ci chodzi?- pytam mojego faceta gdy zostajemy sami
-o nic
-nie zachowuj się jak gbur i powiedz to co myślisz
-nie podoba mi się ten goguś. Ślini się do ciebie
-przesadzasz. To tylko stary znajomy
-który patrzył na ciebie jakby miał ochotę zerwać z ciebie te ciuchy
-wiesz dokładnie, że nie miałby szans bo tylko jeden facet może to robić
-tylko ten facet nie może nawet cie pocałować bo nikt nie wie o tym, że jesteśmy razem
-masz zamiar się teraz o to kłócić? Bo jeśli tak to ja idę. Nie mam ochoty psuć sobie reszty dnia!
-w takim razie cześć ja idę bo zaraz odjeżdża autobus- powiedział i poszedł we wcześniej wspomnianym kierunku
-burak- rzuciłam i poszłam w swoją stronę ze łzami w oczach
Chodziłam po tej przeklętej Łodzi już drugą godzinę mimo iż się bałam. Byłam jednak tak wściekła, że nie chciałam żeby Klarze się oberwało. Napisałam jej tylko smsa, że będę później, żeby się nie denerwowała. Kurde co ja niby takiego mam zrobić z tą jego cholerną zazdrością? Przecież nie zamknę się w domu bo zwariuje .

W mieszkaniu byłam po 2 w nocy. Szybki prysznic i do łóżeczka. Miałam zamiar znaleźć kogoś na zastępstwo na niedzielny mecz ale uznałam, że to nie ma sensu bo to nie rozwiąże problemu. Kręciłam się bardzo długo ale wreszcie zmorzył mnie sen.

.............................................
Przeprasza, przepraszam, przepraszam ale to wszystko przez małe zawirowania w moim życiu. Brazylijczycy po meczu nie pokazali klasy, a co do sędziego to ten no....
Kisses

piątek, 12 września 2014

7.Jednym pocałunkiem przekonałeś mnie..

Chwile później na swoje miejsce wrócił Krzysiek oczywiście skończyło się to wyściskaniem mnie no ale jakoś przeżyłam. Na drugiego z siatkarzy nie trzeba było długo czekać jednak podszedł do nas tak, że nie zwrócił na mnie uwagi
-Wronka uśmiech
-Z jakiego powodu? Nie gram
-ale może gdzieś tu jest miłość twojego życia- zaśmiał się Krzysiek
-raczej wątpię. Pewnie jest teraz daleko
-zawsze jest szansa, że ogląda mecz w telewizji- wtrąciłam
-Masz rację Luiza tak też może być- powiedział mój chłopak i usiadł- zaraz, zaraz Luiza?
-niespodzianka!
-co ty tutaj robisz?
-siedzę?
-serio pytam
-a ja serio odpowiadam. Nawet się nie przywitasz ładnie?
-przecież cię nie pocałuje przy wszystkich bo mnie zabijesz
-tak się tłumacz. Może nie umiesz się całować?
-chcesz się założyć?
-o wszystko i tak przegrasz
-jaka pewna siebie
-zawsze- uśmiechnęłam się, a już chwilę później poczułam jego usta na swoich. Wyłączył mi się mózg i oddawałam pocałunki lecz po chwili się od siebie oderwaliśmy
-no i niby ja nie umiem całować?
-jakoś nie specjalnie. Ale co się dziwić patrząc na twoje byłe to  którą miałeś nabrać wprawy
-ej dzieciaki spokojnie!- wtrącił się Igła- chyba, że chcecie nam oznajmić, że jesteście parą
-powaliło cię do reszty?- spytałam- ja z nim? weź ty lepiej mecz oglądaj

Po meczu zeszłam z wszystkimi na parkiet i porozmawiałam z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez przekazania pozdrowień Karolowi i Andrzejowi. Już po pół godzinie zaczęłam się zbierać bo jak to genialnie zauważyłam nie miałam gdzie się zatrzymać na szczęście Olka nie zmieniła pokoju, więc nie będę musiała spać w samochodzie.
-Liz, poświęcisz mi 30 min?
-ewentualnie mogę poświęcić ci trochę mojego czasu
-dzięki ci o łaskawa kobieto- powiedział i wyciągnął mnie za rękę z hali tylnym wyjściem
-no i co pan zaplanował?
-zemstę
-mam się bać?
-owszem.
-to za co ta zemsta?
-nie umiem całować?- pyta zbliżając się do mnie
-właściwie to nie już nie pamiętam- przygryzłam wargę- może mi przypomnisz?
-i co niby będę z tego miał?
no nie wiem, nie wiem- położyłam mu dłoń na policzku- nie udawaj, że się gniewasz
-przynajmniej nie musiałeś mnie wyprowadzać z hali, żeby mnie pocałować
-to jest plus, ale skoro teraz nikt nie patrzy..
-too?
-zgadnij- powiedział i wpił się w moje usta
-mmmmmm chyba lubię być tylko z tobą
-wiadomo. Mam to coś
-taaa zakuty łeb
-co?
-i tak mnie kochasz- pocałowałam go
-a jak tam koniec pracy?
-smutny. Będzie mi ich brakować ale chyba mam coś innego
-tzn?- spytał i chwycił mnie za rękę bo szliśmy przez jakiś park
-dostałam propozycje pracy na mistrzostwach..
-świata?
-europy w pływaniu
-jako?
-pomoc medyczna. Podobno fajne wynagrodzenie i w sumie dwa tygodnie pracy, a w międzyczasie pojadę nad morze do Majki i Radka i będę pracowała jako ratownik
-będziemy się znowu mijać?
-damy radę. Muszę coś znaleźć
-po co? Poczekaj na etat w pogotowiu
-a co do tego czasu? jak opłacę mieszkanie?
-zamieszkaj u mnie, a później ze mną i tak cały czas siedzimy w jednym mieszkaniu
-na razie to za wcześnie, ale może kiedyś
-Luizka..
-nie ma ale... Porozmawiamy o tym po sezonie reprezentacyjnym- pocałowałam go

....................................
Mecz z USA skomentuje tak... w każdej bajce jest moment grozy ale po deszczu zawsze wychodzi słońce... No i jeden z moich ulubionych zawodników był na boisku w ostatnich meczach i w dodatku grał znakomicie... Czekam na sobotni i niedzielni mecz
Kisses and #goPoland

czwartek, 4 września 2014

6.Pan wie, że ona mnie kocha

-To do zobaczenia kiedy?- pyta gdy znajdujemy się koło mojego wozu
-nie wiem. Pewnie po meczach w Brazylii- mówię smutna
-nie możesz jeszcze zostać?
-wiesz, że nie. Kurde, a mogłam iść do pracy na 8 godzin i to tylko od pon-piątku- mówię
-ej Liz przynajmniej robisz to co kochasz- podnosi mój podbródek tak, że teraz patrze w jego oczy- damy radę- składa delikatny pocałunek na moich ustach
-nie utrudniaj bo nie pojadę
-wsiadaj. Spotkamy się tak szybko jak tylko damy radę. Zadzwoń jak dojedziesz
-dobrze-  wsiadam do auta
-kocham cię- mówi i całuje mnie
-ja ciebie też. Ładnie do hotelu i nie podrywaj kibicek
-nie mam zamiaru bo mam najlepszą
-już się nie podlizuj- uśmiecham się- dobra jadę bo do jutra się stąd nie ruszę

Droga minęła mi dość szybko bo trochę ponad dwie godzinki. Weszłam do mieszkania i pierwsze co to zadzwoniłam do Andrzeja, żeby się nie denerwował. Następnie zjadłam jogurt i poszłam się wykąpać.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie budzik tuż po 6 rano. Ubrałam się, związałam włosy i poszłam zjeść śniadanie. Nie robiłam dzisiaj makijażu bo nie miałam na to ochoty. Chwile przed 7 wyszłam z mieszkania i ruszyłam do pracy...
Dyżur jak dyżur w sumie spokojny za co dziękowałam bo jakoś nie miałam siły dzisiaj na wielkie akcje ratunkowe. Wracamy właśnie z ostatniej akcji do baz.
-Luiza pamiętaj, żeby zostawić dzisiaj swoje CV
-dobrze szefie. Jest jakieś prawdopodobieństwo, że mnie przyjmiecie?
-masz duże szanse ale nie ukrywam, że będę miał mało do powiedzenia
-dziękuje za szczerość- powiedziałam i wyszłam z auta bo byliśmy już pod bazą. Weszłam do pokoju i zaniemówiłam. Byli tam wszyscy ratownicy nawet ci, którzy nie mieli dzisiaj dyżuru
-Luiza małpeczko dziękujemy ci za te kilka miesięcy i mamy nadzieję, że już niedługo do nas wrócisz bo będzie nam ciebie słoneczko brakowało- mówił Tomek z którym złapałam tu bardzo dobry kontakt- a to taki mały prezencik od nas, żebyś pamiętała no i kwiaty i mały tort
-dziękuje wam bardzo jesteście kochani. W lodówce zostawiłam wam sernik ale jest kupny bo nie zdążyłam niczego upiec. Tort na pewno pyszny ale niestety muszę już uciekać, więc smacznego i jeszcze raz wam za wszystko dziękuje- powiedziałam, a po moim poliku spłynęła łza

Wróciłam do mieszkania i przepakowałam walizkę po czym do łazienki pod prysznic i w drogę. Oczywiście ładnie się ubrałam, żeby nie straszyć i nawet delikatnie pomalowałam. Założyłam nawet prezent dostany dzisiaj i ruszyłam we wcześniej wybranym kierunku...
Zrobiłam sobie po godzinie przystanek na stacji i zadzwoniłam do rodziców.
Cześć córeczko- usłyszałam męski głos
-Hej tatku co tam u was?
-stara bieda, tęsknimy za tobą
-ja za wami też i może wreszcie będę miała czas was odwiedzić bo chwilowo nie mam pracy ale dam wam jeszcze znać.
-w sprawie twojej pracy to mam dla ciebie propozycję
-zamieniam się w słuch
-słyszałaś o mistrzostwach w pływaniu
-tak
-wiesz, że prezes związku to mój dobry znajomy
-wiem wiem
-pytał czy nie chcesz jechać jako pomoc medyczna. Fajne wynagrodzenie.
-ile to będzie trwało?
-dwa tygodnie. Same mistrzostwa od 13-24 sierpnia, wiec co?
-zgadzam się pod warunkiem, że ty z mamą pojedziecie z Drzyzgami na wakacje
-Nasłali cię?
-dziwisz się? Co mama znowu wymyśla?
-jak to ona. Wiesz, że się boi latać samolotem ale dam radę ją przekonać
-no mam nadzieję
-a jak tam u ciebie?
-stara bieda, że cie zacytuje
-a gdzie ty jesteś, że taki hałas?
-na stacji. Jadę do Wrocławia. Wiesz chłopaki grają mecze
-wiem wiem oglądam. Swoją drogą dlaczego Andrzej niósł cię wczoraj przez halę?
-pokazali to?
-przez moment. Tomek śmiał się, że chyba właśnie Andrzej pokazał swoją dziewczynę z innej strony
-zabije tą fruwającą mendę.
-oj ciągnie was do siebie, pozdrów go no i oczywiście Karola też bo się obrazi.
-dobrze kocham cię, ucałuj mamę ale ja kończę- śmieje się i już po chwili znowu ruszam w drogę do miasta nazywanego WrocLove...

Zaparkowałam pod halą chwile przed meczem. Szybko wbiegłam i pokazałam bilet po czym pobiegłam na swoje miejsce.
-Hej dziewczyny- wysapałam
-Liza? Co ty tutaj robisz?- spytała Olcia
-niespodzianka
-niespodzianke to ty zrób chłopakom
-po to tu jestem- zaśmiałam się- gdzie są?
-jak widzisz część, która gra na boisk, a Krzysiu i Andrzej gdzieś pozują do zdjęć
-to zostaje z wami.

............................................
Mecz otwarcia- bajka, mecz z Australią- bajka dzisiejszy mecz? Bajka? Wierze w to ale cholera brakuje mi na boisku Igły, Wrony, Kubiaka no hallllo ja chce ich na boisku!!!!
Trzymamy dzisiaj kciuki #goPoland
Kisses

piątek, 29 sierpnia 2014

5. Z dnia na dzień, wszystko jest inaczej Kiedy jesteś tu

Następnego dnia spędziłam z Olką cały dzień na leniuchowaniu itp. dopiero na półtorej godziny przed meczem zaczęłyśmy się szykować. Włosy wyprostowałam i związałam w kitkę do tego zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam na siebie białą luźną bluzkę i czerwone krótkie spodenki, a do tego białe converse. Do sportowej torby włożyłam koszulkę mojego chłopaka i chwile później taksówką udałyśmy się na hale.

Zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy na rozpoczęcie meczu. Chłopacy wyszli na rozgrzewkę, a my wszystkie plotkowałyśmy jak zwykle zresztą.
-Witam piękne Panie- usłyszałyśmy
-Cześć Krzysiu- przywitałyśmy się
-Zati gra?- pytam
-dokładnie, więc dotrzymamy wam towarzystwa
-dotrzymam?-pyta zdziwiona Iwonka
-No tak nie tylko ja nie znalazłem się w wyjściowym składzie
-kto jeszcze?- pytam
-Ja- słyszę i już po chwili widzę kto to powiedział- cześć dziewczyny
-Hej Andrzejku-mówię i go przytulam- czyli dobrze, że nie ubrałam twojej koszulki?
-no właśnie gdzie ona jest?
-w torebce.
-to ubieraj
-nie
-tak- mówi i podchodzi jeszcze bliżej
-nie mam zamiaru- zakładam ręce
-Ola czy możesz mi podać tę koszulkę?
-oczywiście- uśmiecha się
-masz zamiar ubrać mi ją tutaj na siłę?
-nie- chwile później już wiszę głową w dół- nie będziemy tu robisz sensacji, przebierzesz ją u nas  szatni
-fakt bo to, że niesiesz mnie przez halę to małą sensacja
-nikt nie zauważy
-taaa. Później artykuł na całą stronę na jakiejś durnej stronie o sportowcach. Nie chcę czytać, że mam duży tyłek albo jestem za brzydka by się spotykać z kimkolwiek- zamyka drzwi i odstawia mnie na ziemię
-masz idealny tyłek i jesteś najpiękniejsza- całuje mnie delikatnie- poza tym dzień dobry
-Hej- całuje go ponownie
-no skoro mnie ładnie przywitałaś to teraz wyskakuj z ciuszków
-czy ty się czasami nie zapędzasz?
-mam ci pomóc?- unosi jedną brew
-w jakim ty świecie żyjesz? Nie dasz rady- wstawiam mu język, po chwili czuję jego usta na swoich i zatracam się w tym pocałunku. Jego dłonie błądzą pod moją koszulką, a chwilę później czuję chłód spowodowany jej brakiem
-to teraz ładnie ubierz tę ode mnie- szepcze mi w usta i mierzy mnie wzrokiem- i radzę ci się pospieszyć bo inaczej nie wypuszczę cię z tej szatni za szybko i ludzie się domyślą. Swoją drogą ładna bielizna
-wiem- mówię i ubieram meczową koszulkę- majtki są jeszcze fajniejsze- całuje go i wychodzę z szatni...

Dogania mnie przy wejściu na boisko i chwyta w pasie. Delikatnie się odsuwam by nikt niczego nie zauważył
-może sam ocenię
-pomarzyć zawsze możesz kochanie- uśmiecham się i zabieram swoją bluzeczkę z jego rąk- chyba fanki czekają- popycham go w ich stronę, a sama idę na swoje miejsce bo mecz za chwile się zacznie. Posyłam jeszcze wściekłe spojrzenie nadal rozbawionej całą sytuacją bandzie i siadam na swoim krzesełku...

Mecz kończy się 3;1 dla nas więc pierwszy mecz ze Słoweńcami zwyciężamy. Muszę przyznać, że ciężko było mi się skupić na meczu ale czy to dziwne jeżeli KTOŚ kto siedzi koło ciebie co chwile "przypadkiem" dotyka twoich nie okrytych nóg? Schodzimy pogratulować chłopakom (w moim przypadku także podokuczać Fabianowi). Jednak zanim pójdę się znęcać zahaczam o stanowisko komentatorów.
-Dzień dobry- uśmiecham się
-Luiza witaj- mówi pan Wojtek- ty mi coraz bardziej piękniejesz
-dziękuje ale bez przesady. Co u państwa?
-wszystko po staremu ale skoro cię widzę to to wykorzystam. Namów rodziców na urlop. Chcieliśmy jechać w czwórkę ale twoja mama wykręca się pracą, a to ma być już po zakończeniu roku akademickiego
-nie ma sprawy. Porozmawiam z nią jutro- uśmiechnęłam się- proszę ode mnie pozdrowić Tomka i żonę
-a dziękuje. Przekaże.
-To ja lecę dalej bo chyba mnie chłopacy wołają
-uciekaj do nich. Swoją drogą z ciebie i Andrzeja byłaby fajna para
-może i by była ale my się tylko przyjaźnimy- mówię i żegnam się z tatą rozgrywającego.
Podchodzę do zgrai dwumetrowców i gratuluje im udanego występu.
-chyba będę częściej jeździła na wasze mecze
-czyli tak jak w bełchatowie będziesz naszą maskotką?- pyta jeden z nich
-jestem maskotką w Bełchatowie?- robię zdziwioną minę
-tak moją przytulanką- śmieje się Endrju i mnie przytula
-chyba coś przegapiłam. Łapy przy sobie jestem zła za tę akcje przed meczem
-marudzisz Lizzi
-swoją drogą gdybym was nie znał to uznałbym, że jesteście parą- śmieje się Pit
-ja miałabym chodzić z nim? No chyba nie, a teraz uciekajcie rozdawać autografy itp.
-a ty?- pyta Karol
-ja? wracam dzisiaj do Bełchatowa. Jutro idę do pracy i muszę szukać nowej bo kończy mi się staż, a oni będą podpisywać nowe kontrakty dopiero w październiku
-to ja cię odprowadzę do auta
-dziękuje Wronka- uśmiecham się i ruszam ku wyjściu

...................................................
no dobra krótki ale nie wytrzymałam do mistrzostw :P jak wam się podoba?
Kisses

czwartek, 28 sierpnia 2014

Libster Award

Nominacja do "Liebster Award" jest prezentem od któregoś z blogerów w ramach "dobrze prowadzonego bloga" Jest przyznawana po to, aby blog został rozpoznawalny oraz częściej odwiedzany przez czytelników. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na jedenaście pytań od osoby, która nas nominowała. Następnie sami podajemy jedenaście osób, informując ich o tym oraz zadajemy jedenaście pytań. Zabrania się wybierania tej samej osoby od której pozyskano nominację.



Pytania od Agnieszka Nowak:

1. Jak oceniasz (realnie) szanse naszej reprezentacji na MŚ?
Myślę, że nasi siatkarze mają realne szanse na "pudło" muszą jednak się spiąć i nie myśleć o presji jaka na nich ciąży a po prostu bawić się grą i dać z siebie wszystko :)
2. Czy płacisz dodatkowo za oglądanie MŚ?
jeszcze nie wiem. Rozmawiałam na ten temat z drugim fanem siatkówki w moim domu (tatą) i stwierdził, że może się skusimy co w jego wypadku znaczy tak 3. Co sądzisz o takiej dużej 'samowolce' Polsatu w sprawie MŚ?
uważam, że postąpili bardzo nie fair wobec kibiców i samego PZPSu. co jak co ale gdyby nie zablokowali tych mistrzostw to na pewno bili by rekordy popularności i nie stracili tak wiele w oczach wszystkich kibiców4. Jaki jest twój ulubiony dziennikarz sportowy?
Jerzy Mielewski i Ireneusz Mazur 5. Interesujesz się jakimś innym sportem niż siatkówka?
trochę wszystkim ale przede wszystkim siatkówka 6. Zdefiniuj jednym zdaniem siatkówkę.
To sport w którym mogę się zatracić i dzięki któremu potrafie rozwiązać swoje problemy7. Jakiej muzyki słuchasz?
zależy od nastroju 8. Ulubiona książka?
Wybrani C.J. Daugherty9. Ulubiony film?
Step Up: All in 10. Oglądałaś ''Drużynę''? Jeśli tak, to co o tym filmie sądzisz?
Niestety nie. Gdy był w kinch ja byłam za granicą i nie miałam możliwości 11. Jaka jest twoja ulubiona blogerka?
Każda ma w swoich opowiadaniach coś innego i chyba dlatego nie mam ulubionej

Pytania od Młoda:
1. Od jak dawna interesujesz się siatkówką?
Odkąd pamiętam :P
2. Twój siatkarski autorytet?
Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak
3. Co sądzisz o braku Bartka Kurka w kadrze?
uważam, że nie jest to człowiek niezastąpiony, a trener nie podjąłby takiej decyzji gdyby nie było ku temu powodów
4. Czy wykupiłaś transmisje meczów MŚ?
z ostatniej chwili... tak
5. Ile masz lat?
mała zagadka xd wtedy swoją przygode z reprezentacją rozpoczął P.Zagumny 
6. Dlaczego zdecydowałaś się założyć bloga?
sama nie wiem. Na początku pisałam dla siebie, ale któregoś dnia stwierdziłam co mi szkodzi?
7. Ulubiona drużyna ?
Reprezentacja Polski :*
8. Ulubiony film?
Step up all in
9. Piosenka, która kojarzy Ci się z siatkówką?
Pieśń o małym rycerzu
10. Dlaczego akurat siatkówka?
bo to ona mnie wybrała i swym urokiem oczarowała xd
11. Czy zawarłaś nowe znajomości dzięki światowi blogowemu? 
oj tak..... 

Przepraszam ale chwilowo nie mam jak nominować ale jak tylko znajdę chwilę to wstawie na tego bloga nominowanych i pytania

wtorek, 26 sierpnia 2014

4. Szukam wciąż dobrych słów, Kiedy kochanie śpisz

Pakuje właśnie ciuchy do małej walizki i zamykam mieszkanie. Schodzę na parking i po zapakowaniu się ruszam w drogę. Najpierw po Ole, a później do Wrocławia gdzie Chłopacy grają mecze kwalifikacyjne.
-Czesc Luiza- całuje mnie w poliko Olcia 
-czesc Oleńka, gotowa?
-tak jest! Ruszamy...
Nawet na chwile nie zapada cisza w aucie. Aleksandra jest jedna z tych osób, które uwielbiam i mam z nią świetny kontakt 
-Liz?
-Mhm?
-jak jest miedzy tobą a Andrzejem?
-nie wiem- wzdycham głośno- rozmawiamy codziennie. Wiesz przecież, że się pogodziliśmy 
-Karol wspominał, że Andy fruwał ze szczęścia po Twojej wizycie w Spale
-nazwisko do czegoś zobowiązuje 
-wariatka-,zaśmiała się- co tam się stało?
-pocałował mnie, powiedział że kocha ale ja tak nie potrafię. 
-kochasz go?
-nie Kurwa rozpierdalam sobie psychikę bo lubię- mówię wściekła 
-to spróbuj. A jeśli nie potrafisz to pij będziesz łatwiejsza
-ja jestem łatwa tylko z niego taka pizda- zaczynam się śmiać 
-wy naprawdę jesteście siebie warci 
-powiedziała co wiedziała 

Biorę szybki prysznic w hotelowej łazience i szykuje się na wycieczkę po Wrocławiu czyli spotkanie z kilkoma moimi znajomymi o ponad przeciętnym wzroście. Chwile później idę już razem z Olka na rynek. Z daleka wiemy gdzie siedzą siatkarze bo wyróżnia ich wzrost i masa ludzi wokoło. Ledwo się przeciskamy przez ten "tłum". Już po chwili Ola z Karolem się przytulają, kilku chłopaków uciekło i tylko Andrzej dalej robi sobie zdjęcia z fankami i posyła w nasza stronę błagalne spojrzenie
-pomóż mu- mówi Karol
-niby po co? Przy najmniej jest się z czego pośmiać 
-nie bądź wredna. Bidak nie może się ruszyć z hotelu bo od razu za nim biegną 
-No dobra, ale tylko ten jeden raz!- mówię i idę w jego stronę. Podchodzę do niego i rzucam mu się na szyje- cześć kochanie. Przepraszam, że przeszkadzam ale cholernie się stęskniłam
-nic nie szkodzi skarbie, już kończę- mówi i całuje mnie- przepraszam was, ale jak widzicie życie prywatne wzywa- kieruje te słowa do fanek i chwyta mnie za rękę po czym idzie w stronę Oli i Karola- dzięki Liz 
-nie ma sprawy. Ale co to było za całowanie 
-i tak wiem, że ci się podobało- mówi po czym obejmuje mnie ramieniem- cześć Olcia 
-No hejka. Przepraszamy was ale my uciekamy sami 
-No tak randka we dwoje. Spoko uciekajcie- mówię- a ty- tu wskazuje na mojego "przyjaciela"-prowadź do reszty waszego przedszkola. Stęskniłam się za nimi

-przepraszam gdzie my idziemy?- pytam bo wiem, że ich hotel znajduje się w innej części miasta
-chce pobyć tylko z tobą- mówi i chwyta mnie w pasie 
-Andrzej proszę cie rozmawialiśmy o tym
-do cholery jasnej jakie rozmawialiśmy? To ty miałaś swój monolog. Zrozum wreszcie, że jesteś dla mnie najważniejsza i nie chce cie stracić 
- Może powinniśmy przestać się spotykać. Nie chcę być kolejną komplikacją w twoim życiu. 
- A nie pomyślałaś, że właśnie ty jesteś moim rozwiązaniem. Jesteś moją odpowiedzią. Nie pomyślałaś, że już wystarczająco czasu straciłem? Straciliśmy?- mówi, a ja delikatnie go całuje 
-obiecaj mi, że mimo wszystko będziemy się dalej przyjaźnic? 
-obiecuje- mówi i patrzy mi w oczy
-ale nie mówimy na razie nikomu. Dobrze?
-oczywiście Lizzi dla ciebie wszystko- mówi po czym całuje mnie namiętnie 
-to prowadź do chłopaków kochanieńki 

Wchodzimy do holu hotelu gdzie czesc zawodników siedzi z rodzina lub znajomymi, inni rozmawiają z rywalami z innych drużyn, a jeszcze inni po prostu się nudzą
-fabian do cholery powiem Stefanowi o tym, że za doniczka wpierdzielasz czekoladę!!!
-nie widzę kto to mówi, ale jestem pewien, że to nasza wredna Luiza- mówi 
-ciocia!!!!- słyszę krzyk, a juz chwile później tuli mnie młody Winiarski 
-czesc Oliwier- przytulam go- jak ty wyrosłeś 
-troszeczkę, a wiesz, że mam braciszka?
-No słyszałam. I jak pomagasz mamie się nim opiekować?
-pewnie. Ostatnio pilnowałem go jak mama gotowała obiad 
-będziesz świetnym starszym bratem 
-a kiedy bede mógł cie Ciociu odwiedzić?
-ty? Kiedy tylko chcesz
-a co to za specjalne względy? - pyta Andrzej 
-No wiesz wuja. Ma się ten urok osobisty po tacie- mówi Młody, a ja i osoby, które to słyszały wybuchamy śmiechem 
-dokładnie musisz isc do Winiarskich na szkolenie. Tak wgl to czesc wszystkim- mówię 
-czy to moja ulubiona pani ratownik?
-Bartek innej nie znasz
-cicho. Czesc Luiza dawno cie nie widziałem. Aż zacząłem za tobą tęsknić 
-wzruszające ale ja chyba tez. A gdzie mój ulubiony siatkarz?
-No przecież stoję koło ciebie- mówi Wronka
-ja mówię o Łukaszu moim ulubionym rozgrywającym 
-ranisz!- krzyczy Fabian 
-przeżyjesz. Na to jeszcze nikt nie umarł. Wiem co mówię 
-Łukasz jest u fizjo 
-Biedaczek. A wy co jak zwykle się obijacie? 
-nie prawda. Ciężko trenujemy- powiedział Fabian
-wpierdzielajac czekoladę? Serio? A w tej bajce były smoki?
-nooo i ty w bikini 
-weź ty się puknij w ten głupi łeb 
-marudzisz ale Stefan nie wiem czemu tez cie lubi
-to idę się przywitać- mówię i ruszam we wskazanym mi kierunku. Wchodzę do pomieszczenia i bez niczego słyszę 
-No i znowu przez tydzień bede słyszał na treningach tylko o Luizie- śmieje się trener- czesc córcia
-hej- śmieje sie- No i co mam ci powiedziec? Wiesz jak jest jestem wspaniała 
-i skromna 
-to wiedza wszyscy 
Porozmawialam z nimi z dobra godzinę po czym uznałam, że pora zbierać sie do siebie. Oczywiście Andy stwierdził, że musi mnie odprowadzić ale w połowie drogi wzięło mu sie na czułości 
-jutro sie bedziemy widzieć głupku- mówię miedzy pocalunkami
-ale na hali. Nie bedzie czasu i okazji 
-zwariowales wiesz?
-prawie 7 lat temu gdy cie poznałem 
-kocham cie- szepcze 
-ja ciebie tez malutka i widzę cie jutro w koszulce z moim nazwiskiem na hali 
-nie ma innej- szepcze mu do ucha- a teraz idziemy bo inaczej bede musiała znaleźć sobie w hotelu kogoś kto mnie rozgrzeje bo marzne 
-tylko spróbuj to zabije gnoja, który cie tknie. Dobranoc Skarbie- mówi i całuje mnie gdy stajemy pod moim hotelem
-dobranoc- mówię i z uśmiechem na ustach uciekam do góry. Do swojego pokoju. Zasypiam naprawdę szczęśliwa 



.......................................................
Już niedługo, już blisko Mistrzostwa... Następny rozdział już w ich trakcie :* Jak podoba się to do góry? Ile chcecie, żeby to opowiadanie trwało?
Kisses 

piątek, 22 sierpnia 2014

3. Czy ta Pani tego Pana chce?

Tak wiem zachowalam sie jak dziecko ale co miałam zrobić? Jeszcze gorzej zachowalam sie na następny dzien. Od prawie tygodnia pomieszkuje u przyjaciółki w Łodzi. Klara zna doskonale sprawę i od razu mnie do siebie przygarnela, na uczelnie mam zatem blisko, a w pracy wzięłam wolne zeby zaliczyć wszystkie egzaminy. Jednak semest prawie skończony zostały mi tylko dwa zaliczenia,a do pracy trzeba wreszcie wrócić. 

Wchodzę więc z walizką do swojego mieszkania i chwile pózniej idę do spozywczaka bo moja lodówka jest pusta. Machinalnie wrzucam do koszyka kolejne rzeczy i szczerze nawet sie nie zastanawiam czy naprawdę jest mi to potrzebne, płace za wszystko i przy kasie kupuje jeszcze dwa moje ulubione wina. 
Powoli wracam do mieszkania obserwując dzieciaki sąsiadów na placu zabaw, ale zauważam coś jeszcze z mojego bloku wybiegła Gosia i wpadła wprost w ramiona jakiegoś blondyna, który na pewno nie jest moim przyjacielem Pf jakim przyjacielem? Wolal jakaś szmate niż mnie. Mijam ja i rzucam tylko pogardliwe spojrzenie po czym wchodzę na odpowiednie piętro. Juz mam zamykać za sobą drzwi, gdy słyszę 
-miałaś racje Lizzy zreszta jak zawsze.
-nie powiem, a nie mówiłam 
-przepraszam cie- mówi i podchodzi do mnie, chce mnie przytulić ale ja delikatnie go odpycham
-za późno Andrzej. To za bardzo bolało-mówię i zamykam mu drzwi przed nosem.Mimo, że to sprawia ból rownież mi...

Kończę właśnie swoj nocny dyżur w karetce i wracam do mieszkania. Idę pieszo bo ostatnio dużo myśle, poza tym uwielbiam patrzeć jak miasto budzi sie do zycia. Pod moim blokiem stoi całkiem znajome auto, No tak Chlopacy jadą na zgrupowanie
-dzien dobry Lizka
-Czesc Karolku- przytulam go
-jak tam w pracy?
-dzisiaj? Intensywnie. Dwa zawaly, pobicie i wypadek, a to jeszcze nie wszystko 
-to uciekaj spać malutka- całuje mnie w czoło
-uciekam uciekam. Powodzenia na zgrupowaniu, bede trzymała kciuki i proszę zachowujcie sie przyzwoicie 
-mówisz jak moja Ola- śmieje sie 
-bo obie wiemy jacy jesteście- tez sie zaczynam śmiać 
-dawno nie słyszałem twojego śmiechu. Tesknilem- słyszę za sobą 
-i jeszcze długo go nie usłyszysz. Pa Karolku pozdrów ode mnie Igle, Kubiego i oczywiście Fabiana 
-ok, ale obiecaj, że nas... To znaczy mnie odwiedzisz
-niczego nie mogę obiecać- mówię i nie patrząc na Andrzeja wchodzę do bloku. 

Od tego czasu minęły dwa tygodnie, a ja właśnie maluje sie I czekam na Kłosową Olke by pojechać z nia do Spały. Tak dałam sie namówić ale stensknilam sie za tymi wariatami, więc jaki mam wybór? Po prostu bede go unikać.

Siedzimy teraz pod hala i czekamy aż panowie skończą trening poza nami jest tu Paula z Arkiem, Piotrkowa Ola i Monia z małą Polą, która skradła moje serce. Jest ciepło więc czas nam sie nie duży, a poza tym mamy dużo do omówienia. Tak tak plotki, plotki i jeszcze raz plotki. 
Chwile pózniej dziewczyny tonęły w ramionach swoich ukochanych, a ja stałam z boku i patrzyłam na nich 
-Luizka przyjechałaś- ucieszył sie Karol
-twoja ukochana jest bardzo uparta i nie chciała mi odpuścić 
-i bardzo dobrze. Panowie patrzcie kogo przywiozła Olka- krzyknął, a chwile pózniej rzuciło sie na mnie pól reprezentacji 
-Lui poznałaś juz moja córeczkę?
-tak Michałku i muszę przyznać, że juz ja uwielbiam więc jakby co to ciocia Luiza zgłasza sie do opieki-zasmialam sie- na żywo jeszcze słodsza niż na zdjeciu
-Lizka wredoto przyjechałaś- ucieszył sie Fabian 
-No czesc grubasku- przytuliłam go- pewnie, że tak miałam dwa tygodnie spokoju to zdecydowanie za dużo 
-No ostatnio nas zaniedbalas- zasmial sie Igła- a teraz chodź z kochanym Krzysiem, musimy pogadać
-mam sie bać?
-mnie? Pewnie!

Chodziliśmy juz godzinę i rozmawialiśmy o "pierdolach" czekałam aż zapyta o to o co chciał i wreszcie sie doczekałam. Siedzielismy na małej posłance przy osrodku i wtedy zadał TO pytanie
-a teraz młoda jak na spowiedzi co sie stało z tobą i Andrzejem 
-nic
-przecież widzę
-jakiś czas temu wrócił do Goski i miał w dupie moje zdanie, wybrał ja, a ja szanuje jego zdanie i jego wybór. Ma co chciał
-dobra, a co ty byś chciała?- spytał, a ja westchnelam 
-Chciałabym być jego ideałem. Chciałabym być jego jedyną miłością. Chciałabym być jego szczęściem. Chciałabym być jego nadzieją. Chciałabym być jego radością. Chciałabym być kimś, kto na niego zasługuję. Chciałabym być kimś, kogo będzie kochał. Chciałabym być kimś, z kim będzie szczęśliwy, ale jestem tylko przyjaciółka, a właściwie juz nawet nia nie jestem- mówię,a po moim poliko spływa łza 
-Luizka..- słyszę jego głos i wstaje momentalnie
-wiedziałeś, że mnie słyszy!!! Spierdalajcie wszyscy- krzyknelam i zaczęłam biec przed siebie lecz po chwili chwycił mnie za rękę i oparł o drzewo-zostaw mnie- powiedziałam cała zalana łzami
-od jak dawna?
-co?
-od jak dawna czujesz do mnie coś wiecej? Powiedz mi tylko to
-pamiętasz jak pocałowałeś mnie po moich 18 urodzinach? 
-5 lat? 
-Mhm- obruciłam głowę, lecz chwile pózniej poczułam jego usta na swoich, na początku całował mnie delikatnie lecz gdy go nie odepchnelam, pogłębił te pieszczote....
-od pięciu lat mogłem być z tobą ale bałem sie, że nie czujesz tego co ja?
-co?- Zdziwiłam sie 
-kocham cie znacznie dłużej malutka- powiedział i znowu delikatnie mnie pocalowal
-a Gosia?
-chciałem nia zastąpić ciebie, bezskutecznie zreszta tak jak i Maja i Wiola nie dorastała ci do pięt 
-ale..
-nie ma ale. Pamiętasz jak byliśmy wtedy w parku i pobiegla do nas ta mała dziewczynka? Wiesz co powiedziałem gdy wstałaś? Ze innej nie pokocham, chyba że nasza córkę-powiedział patrząc mi w oczy 
-Nie chce niszczyć naszej przyjaźni Andrzej- mówię i zaczynaja płynąć mi z oczu łzy- ale nie potrafię być twoja przyjaciółka 
-podobno mieliśmy być tylko przyjaciółmi, tak? podobno byliśmy tylko przyjaciółmi, ale przyjaciele nie patrzą tak na siebie, przyjaciele nie umierają tak bardzo z zazdrości o drugą osobę, przyjaciół nie przechodzą dreszcze, przyjaciołom nie brakuje powietrza, przyjaciele nie wyznają sobie miłości, przyjaciele nie odchodzą od siebie, gdy kogoś sobie znajdą, przyjaciele nie tęsknią tak długo - zwykli przyjaciele nie dodają miłości do swojej znajomości. Proszę cie spróbujmy- powiedział i po raz kolejny mnie pocalowal

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

2. Lecz w Twoje ramiona wtuliła się ona

Po moim powrocie do bazy dostaliśmy wezwanie do wypadku. Na szczęście nic śmiertelnego. Zawiezlismy poszkodowanych do szpitala. Z bazy wychodzę chwile po 12 i pakuje sie prosto do samochodu "przyjaciela". 
-do domu!
-a co to taxi?
-błagam nie mam siły na nic 
-ale najpierw zjesz coś u mnie 
-proszę cie...
-nie marudź. Co robisz wieczorem? 
-jako, że jest czwartek to pewnie uczę sie bo jutro mam zaliczenia 
-i tak juz to umiesz przestań sie tak martwić.
-łatwo powiedziec ale wiesz dobrze ze jedno małe potknięcie i muszę wracać na studia do Warszawy 
-nie oddam cie skarbie 

Siadamy w jego mieszkaniu i zjadamy domowa pizzę po czym chwile gadamy i wracam do swojego mieszkania. Biorę szybki prysznic i zasłaniam rolety w sypialni by moc spokojnie spać. 
Punkt 16 wstaje z łóżka i ubieram sie po czym idę na zakupy. 
Obladowana siatkami wracam do bloku i juz mam wchodzić do mieszkania gdy słyszę Jego głos 
-Liz poczekaj. Pamiętasz Gosie?- pyta i wskazuje na dziewczynę obok niego 
-tak-odpowiadam cicho- to ta suka, która zdradziła cie w twoje urodziny
-to ja juz pójdę-mówi dziewczyna i oddała sie od nas 
-Młoda chyba przegielas, poza tym postanowiliśmy spróbować jeszcze raz 
-co?!- krzycze tak, że chyba wszyscy sąsiedzi słyszą 
-wchodz do mieszkania. Pogadamy- mówi po czym wypchnął mnie do mojego lokum, a sam wchodzi za mną- wyjasnilismy sobie wszystko i stwierdziliśmy, że warto spróbować. Naprawdę mi na niej zależy 
-w takim razie Wyjdz stad i zapomnij o mnie bo ja nie bede patrzyla na to jak znowu niszczy ci zycie,a ty na to pozwalasz- mówe wściekła 
-myślałem, że mam w tobie wsparcie 
-tak. Ale takich głupot nie bede tolerowała, a Gosia wlasnie nia jest, więc nie ma mnie juz w twoim życiu- mówię i otwieram mu drzwi. Podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło po czym znika za drzwiami. Wybrał ja co cholernie łamie mi serce...


Kolejne tygodnie są koszmarem, mijam go na klatce, w sklepie czy nawet przez to, że mamy wspólnych znajomych ale nie zamieniam z nim nawet słowa. Szykuje sie na dzisiejsza impreze, ostatnia w tym sezonie ligowym zanim wszyscy wrócą do swoich krajów lub pojadą na zgrupowanie. Idę tam tylko dlatego, że poprosił mnie o to Wojtek i Karol po wygraniu mistrzostwa. Niby sie cieszę, ale to tak cholernie bolalo gdy zobaczyłam jak ona mu gratuluje, a ja nawet nie mogłam podejść. Cholera idiotko nie płacz nie po to malujesz sie od 20 minut. Skrecam i rozpuszczone włosy i ubieram sie po czym schodzę na dół i wsiadam do taksówki.
Wchodzę do klubu i idę w stronę zawodników i ich partnerek. Witam sie z wszystkimi, ich nie ma. Wypiłam od razu drinka po czym Facu porywa mnie na parkiet. Po kilku piosenkach wracamy i widzę, że wszyscy juz są jednak nawet nie Uśmiecham sie w jego stronę bo w moich oczach zbierają sie łzy. 
-Luiza kochanie ty nasze czy jak padnę to uratujesz mnie metoda usta usta?- pyta Nico 
- nie bo znając ciebie wpakujesz mi język do gardła 
-Skąd wiedziałaś?
-ja wiem wszystko- śmieje sie i pije kolejnego drinka po czym jakiś chłopak spoza naszej ekipy porywa mnie na parkiet, muszę przyznać, że jest przystojny i odpowiada mi to, że mnie ewidentnie podrywa. Biedaczek jeszcze nie wie, że i tak nie zaciągnie mnie do łóżka ale nich sie stara może chociaz wkurze tym pewnego idiotę. 
-moja kolej- słyszę Jego głos
-a może ja nie chce z tobą tańczyć- mówię- postawiłam sprawę jasno. Wybrałeś ją
-ale ty jestes dla mnie równie ważna 
-nie prawda- mówię i odchodze. 

Idę prosto do łazienki, zamykam sie kabinie i pozwalam sobie na kilka łez jednak szybko zbieram sie w sobie i wracam do moich towarzyszy. 
-Luiza kochanie co ty tutaj robisz?
-ja? Co ty tutaj robisz- pytam zaskoczona widokiem mojego byłego 
-wróciłem do ciebie.
-i co myślisz, że jestem taka głupia i wskoczę ci w ramiona? 
-myślałem raczej o łóżku ale skoro wolisz ramiona to dalej zaciągnę cie sam. No Lizi ja cie kocham 
-Chłopcze zastanów się nad sobą. Twierdzisz, że mnie kochasz, a tak naprawdę gówno o mnie wiesz. Zadam ci teraz 6 pytań, nie odpowiesz na rzadne z nich poprawnie. 1. Ile łyżeczek cukru sypię do herbaty? 2. Mój ulubiony kolor? 3. Moje marzenie? 4. Ulubiony smak lodów? 5. Po której stronie łóżka zawsze śpię? 6. Za kogo jestem w stanie oddać życie?-z jego twarzy znikła ta pewność siebie-  No wiedzisz. Nie znasz podstaw, więc za co ty mnie kochasz? Za parę sztucznych uśmiechów i kilka chamskich odzywek? Bo nic więcej tu kochać nie możesz. Bo ewentualnie moje ciało, ale taka milosc mnie nie interesuje.... Sorka ale ja spadam do siebie, straciłam ochotę na imprezy- mówię i wychodzę 
Czekam na taksówkę, gdy ktoś chwyta mnie za rękę
-Chodź odwioze cie- mówi
-nie, wrócę sama. Niczego juz od ciebie nie chce 
-cholera schowaj w końcu dumę do kieszeni i pozwól sobie pomoc. Nie musisz sie nawet do mnie odzywać ale nie odpusze- powiedział No i teraz siedzę w jego aucie i tepo patrzę na drogę przed sobą, jak na złość byl jakiś wypadek i stoimy w korku 
-dwie łyżeczki, biały, utrzeć nosa mamie i założyć szczęśliwa rodzine, lody najlepiej mięta z czekolada, a śpisz na środku lub po lewej 
-co?- pytam zdziwiona 
-doskonale wiesz co- mówi i patrzy mi w oczy, szybko odwracam twarz i z racji tego, że blok juz nie daleko Wysiadam z auta i biegnę prosto do mieszkania...

.......................
No i ile z was zgadło? Tak wiem wiem to co napisałam nie zachwyca No ale musiałam namieszac bo ten blog nie bedzie długi... Co do tego co dzieje sie w kadrze to napisze jedno... Wierze w decyzje naszego trenera. 
KISSES 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

1. Mogę się złościć na niespełnione sny

Po wzglednym uspokojenie sie idę do łazienki i przemywam twarz. Robię delikatny makijaż zeby zakryć podpuchniete oczy i idę na balkon. Dzisiaj jest tak ładna pogoda, że aż chce mi sie uczyć. Wypiłam zimna juz kawę i powtarzam materiał, który muszę zaliczyć na najbliższych zajęciach. Godzinę pózniej słyszę zamykanie drzwi od mojego mieszkania, więc krzycze tylko głośne: balkon
-No tak gdzie indziej mogę cie znaleźć 
-u ciebie w mieszkaniu, na pogotowiu albo o Klary 
-zapomniałaś o kuchni
-No co lubię gotować
-i swietnie ci to wychodzi ale dzisiaj idziemy na miasto 
-to czekaj przebiorę sie 
-masz 10 minut 
-dobrze tato- śmieje sie- sprzatniesz wszystko z balkonu?
-jasne idź- słyszę po czym zamykam sie w sypialni. Nigdy nie miałam dużego problemu z wyborem ciuchów i tak jest i tym razem. Ubieram pierwsze lepsze ciuchy, a włosy rozczesuje bo są strasznie poplatan. Po 6 minutach wychodzę z pokoju i idę do mieszkania na przeciwko oczywiście wcześniej zamykając swoje. 
-idziemy?- pytam
-juz. Ślicznie wyglądasz 
-wiem, wiem 

Poszlismy do naszej ulubionej knajpki i zjedlismy pyszny obiad cały czas sie wydurniajac. Po jedzeniu ruszylismy na spacer po parku, gdzie zachowywalismy sie jak jakieś małe dzieciaki. Gonilismy sie, laskotalismy i chustalismy. Wreszcie zmęczeni zrobiliśmy chwile przerwy na ławce. Było juz ciemno No nie powiem bo dość dużo czasu nam zleciało. Zreszta tak było zawsze. siedząc na ławce i patrząc w gwiazdy, podchodzi do nas mała dziewczynka i pyta się go :
-to jest twoja księżniczka` ?
 -tak- odpowiada, a na moje usta wkłada sie uśmiech- moja ulubiona księżniczka
-nie mówi sie ulubiona tylko ukochana- mówi dziewczynka, a ja zaczynam sie śmiać 
-zapamietam 
-tylko niech nie płacze przez ciebie bo księżniczki nie mogą płakać
-obiecuje- mówi śmiertelnie poważnie- a ty masz swojego księcia?
-głupi jesteś? Jestem za mała- mówi i wywraca oczami
-Kasiu nie przeszkadzaj państwu idziemy juz do domu- słyszymy, a juz po chwili dziewczynka idzie z babcia za rękę
-dobrze wiedzieć, że jestem twoja księżniczka- mówię śmiejąc sie 
-myślałem, że to jest jasne
-nie dla mnie. 
- znamy sie tyle, że powinnaś to wiedzieć. Zawsze jestes najwazniejsza
-nie obiecuj. Pojawi sie kiedyś kobieta, która bedzie dla ciebie dużo ważniejsza - wstaje i idę w stronę osiedla na którym mieszkamy. Słyszę, że coś mówi, ale nie słyszę co
-Luiza czekaj!!!
-jestes sportowcem nie powinieneś miec dobrej kondycji i dogonić mnie z 10 sekund?
-powinienem. Ale zaczekalas- wystawia mi język 


Wchodzimy do bloku ale tym razem rozchodzimy sie każde do swojego mieszkania. Wie, że muszę szybko wstac i nie mam czasu na rozmowy do północy. Idę prosto pod prysznic, a pózniej do łóżka gdzie nastawiam budzik na godzinę 3.30... 
Gdy słyszę dźwięk telefonu po 5 godzinach snu nie mam ochoty wstawać, a tym bardziej nie zachęca mnie ciemność i deszcz za oknem No ale taka praca. Idę do kuchni i zjadłam jogurt z musli do tego Wypiłam szklankę soku. W sypialni ubieram sie i włosy zwiazuje z warkocz. Poza podkładem nie nakładać niczego na twarz bo w mojej pracy wyglad nie jest bardzo wazny. Za 10 czwarta słyszę ponownie swoj telefon lecz to oznacza, że kumpel z którym mam dyżur przyjechał po mnie. Biorę więc kurtkę i torebkę po czym zamykam mieszkanie i biegnę na dół. Wsiadam do auta i ruszamy do bazy. Szybko przebierać sie w ciuchy służbowe i razem z Łukaszem idziemy przygotować i posprzątać karetkę na nasz dyżur. Długo nie trwa gdy dostajemy wezwanie. Trójka bo razem z lekarzem jedziemy na moje osiedla gdzie mamy wezwanie do prawdopodobnie zawału. Szybko roganizujemy cały sprzęt i biegniemy na drugie piętro. Zostajemy wpuszczeni do mieszkania prze córkę chorej. Lekarz od razu sprawdza parametry życiowe i zarządza reanimacje poniewaz nastapilo zatrzymanie krazenia. Wykonujemy wszystkie polecenia i przeprowadzamy wywiad z córka poszkodowanej. Na szczęście udaje nam sie uratować kobietę, więc zabieramy ja do szpitala gdzie zajmą sie nia juz inni lekarze i pielęgniarki. W chwili przerwy pozadkujemy ponownie karetkę i idziemy do bazy, gdzie wypijmy kawę. 
Może to dziwne, że wybrałam taki los dla siebie ale nie chciałabym być lekarzem pracującym w szpitalu. Za bardzo lubię ta adrenalinę towarzysząca ratowaniu ludzkiego zycia w dużo trudniejszych warunkach niż te które panują w pełni wyposażonym szpitalu. Poza tym chciałam zrobić mamie na złość. Ona chciała bym skończyła chirurgię lub ortopedię ale ja czułam, że to nie  jest to czego chce. W ślady ojca tez nie chciałam isc bo nie wyobrażam sobie siebie na koszykarskim boisku. Przez pewien czas chciałam pracować w policji ale szybko mi przeszło, a pogotowie było dla mnie właściwym miejscem. Co prawda pracowałam praktycznie tylko z facetami, ale to akurat mi nie przeszkadzało dużo bardziej wole prace z nimi niż z kobietami. Nie są falszywi i zawsze powiedzą co im na sercu leży. 
-zakochalaś sie?- pyta Łukasz moj kumpel z karetki
-na pewno nie w tobie, a dlaczego?
-bo mówię do ciebie z 5 minut i nie reagujesz
-przepraszam, a więc co tam mówiłeś? 
-ze chce sie z tobą zamienić na dyżury w piątek. 
-tzn? 
-ty masz na po południe, a ja mam nocna zmianę, a Ania ma urodziny i chciała zrobić jakąś kolacje czy coś dla rodziny 
-nie ma sprawy. W sumie nawet dla mnie lepiej. Nie będę sie musiała martwić o powrót z Łodzi 
-dzieki jestes kochana, a i Maks kazał cie ostrzec przed nowym 
-co zanim nie tak?
-nie wiem, ale chyba nie ma mózgu bo stwierdził, że jestes fajna i cie wyrwie. Mhm juz to widzę znając twój ciety język to polegnie, a gdyby nie to na pewno zrezygnuje jak pozna twoich ochroniarzy 
-dlaczego im bardziej kogoś olewam tym bardziej do mnie lgną 
-wiesz jestes ładna i wolna. Znajdź se kogoś to odpuszcza 
-taa tylko gdy ten ktoś mnie chciał- mruknelam pod nosem i wyszłam z pokoju w którym byliśmy.  Poszłam do dyżurki, gdzie dostawalismy zlecenia na wyjazdy. Było spokojnie za co dziekowalam bo czasami mieliśmy uważnie głowy. 
-Lizka 
-tak szefie?- spytałam 
-dzwonili z SORu. Potrzebują małej pomocy. Wiesz dwie pielęgniarki jeden czy dwóch lekarzy i pełna poczekalnia, a maja kogoś do szycia 
-okej pójdę 
-jak coś to bedziemy dzwonić. 

Poszłam szybko na SOR i przywitałam sie z lekarzem. 
-gdzie i co sie stało?
-czwarte łóżko, facet, rana ręki. Usun szkło i dzieki, że Przyszłaś pielęgniarki sie go baly- zasmial sie lekarz 
-straszny?
-duży, ponoć przystojny i ponoć znany i zdolny 
-ok- usmiechnelam sie, bo domyslalam sie, że to ktoś z "mojej" ulubionej grupy.  Zdjełam kurtkę i spojrzałam na zegarek. Była
 juz 9 więc nie długo kończę- dzien dobry mam na imie Luiza mogę zobaczyc rane?
-cześć jasne- usłyszałam 
-Wojtek? Znowu ty? Coś ty fajtłapo zrobił?- spytałam i usiadlam na krześle. Oglądałam rane
-robiłem sobie kawę, ale szklanka i spadła No i jak zbieralem to tak jakoś wyszło 
-gorzej niż z dziećmi- zabrałam sie za szycie rany- trener wie gdzie jestes?
-tak, dzwoniłem 
-co ja z wami mam. Kiedyś mi sie odwdzieczycie za to wszystko- zasmialam sie 
-juz ja wiem komu powiem, żeby ci podziękował 
-niby komu? 
-juz ty dobrze wiesz. Swoją droga juz byście mogli być razem bo to wszystko robi sie nudne 
-przestań bo bedzie bolało
-oj No bo wszyscy widza...
-wszyscy tylko nie on i niech żyje w nieswiadomosci 
-tak niech cie dalej rani, przeprowadzając dziewczyny, które do pięt ci nie dorastają
-to jego zycie niech robi z nim co chce 
-ale ty go kochasz 
-ale on mnie naj widoczniej nie...
-kto cie nie kocha?- słyszę jego głos za sobą- chyba totalny idiota 
-żebyś wiedział- mówię- co ty tu robisz? 
-trener kazał mi odebrać stad ta sierote- pokazuje na Wojtka 
-to musisz jeszcze chwile poczekać bo lekarz musi jeszcze wypełnić dokumenty- mówię i kończę opatrywac rane przyjmujacego- doktorze skończyłam
-dzieki Luizka zaraz dam wypis i inne dokumenty. Możesz wracać do siebie 
-jakby co to jestem pod telefonem do 12 
-zapamietam 
-trzymaj sie Wojtuś
-dzieki Mała 
-zajmiesz sie nim?
-jasne. Przyjadę po ciebie o 12. 
-dzieki- całuje go w poliko i idę do siebie...


.................
Tez was dziewczyny kocham ale to jeszcze nie dzisiaj... Przynajmniej wiecie, że to nie Wojtek xd wiecie co? Nawet nie jest najgorszy ten "hymn" MŚ co prawda Margaret to nie Winiar ale wszystkiego miec nie można..
Liczę na wiecej komentarzy bo nie wiem czy warto cokolwiek tworzyć
KISSES 

sobota, 9 sierpnia 2014

Prolog... Nie byłabym sobą gdy byłabym inna

Roześmiana siedze na hali po raz kolejny w tym miesiącu. Właściwie jestem tu stałym bywalcem. Każdy mecz spędzam na tym samym miejscu, a co za tym idzie znam sie zarówno z siatkarzami z lokalnej drużyny jak i z tymi z innych klubów. Nie wcale nie należę do klubu kibica ani nie pracuje na hali, nie jestem tez dziennikarka czy fotografem, a mimo tego moja praca pozwala mi na taki luksus oglądania meczy na żywo. 
To może wyjaśnię jestem Luiza Wawro studiuje ratownictwo medyczne i pracuje jako ratownik w pogotowiu. To właśnie dlatego często jestem na hali. Pochodzę z Poznania ale w wieku 10 lat przeprowadziłam sie z rodzicami do Warszawy. Obecnie studiuje w Łodzi, a pracuje w Bełchatowie. Właściwie od trzech lat w stolicy jestem gościem. Nie chciałam tam studiować bo była bym traktowana inaczej. Moja mama jest wykładowcą na uniwersytecie medycznym, więc wybór miedzy Wrocławiem, Poznaniem, a Łodzią byl prosty. Nie chciałam wracać do Poznania bo miałbym daleko do swoich przyjaciół i rodziny poza tym tu zdobylam od razu praktyki. 
-Luiza znowu?- słyszę śmiech
-marudzisz czasami muszę pomyśleć 
-w sumie wskazane- mówi moj towarzysz i zaczyna sie śmiać z mojej miny
-to nas różni ja myśle chociaz okazyjnie, a ty wcale
-od tego mam ciebie- mówi i przytula mnie 
-puść mnie, smierdzisz- pokazuje mu język 
-o której kończysz? 
-o 21 a co?
-przyjechać po ciebie?
-Niee, wrócę sama ale możesz zrobić coś na kolacje to cie odwiedze 
-mieszkasz na przeciwko i tak mnie odwiedzisz 
-nie wszyscy muszą wiedzieć. Dobra papa. Czekają na mnie- mówię po czym biegnę w stronę kolegi z karetki.

Po powrocie do bazy zostajemy wyslani do parku gdzie jacyś faceci sie pobili. Standard nawaleni w dodatku wielcy. Z tego co zrozumiałam poszło o jakaś laske. Jeden nie wymagał naszej pomocy za to drugi owszem. Jak zwykle jako, że jestem najmłodsza w zespole to ja muszę szyc rane i wysłuchać pacjenta. Nie wiem dlaczego ale zawsze nawaleni faceci, którym pomagam od razu sie mi oswiadczaja. Mogłabym juz chyba z 60 razy wziąć ślub i to w dodatku przez 4 miesiące to sie nazywa miec branie. Odstawiamy amanta do szpitala i wracamy do bazy gdzie jak zwykle Chlopacy żartują, że chcą zaproszenie na ślub. 
Chwile przed 21 przebieram sie w swoje prywatne ciuchy i po pożegnaniu sie z wszystkimi idę w stronę swojego osiedla. Muszę przejść koło parku, więc zaczynam sie śmiać co znajduje sie z wszech obecna krytyka, ale co mnie to obchodzi? 

Odkluczam drzwi od klatki i wchodzę po schodach na trzecie piętro. Co z tego, że jest winda skoro ja dbam o formę. Nawet nie wchodzę do siebie tylko bez pukania otwieram drzwi do mieszkania na przeciwko. Zdejmuje buty i wchodzę do salonu 
-jestem!!!- krzycze gdy nie widzę właściciela tego burdelu
-kuchnia- słyszę 
-słyszałeś kiedyś o czymś takim jak odkurzacz? Mop?- pytam gdy znajduje sie juz w pomieszczeniu
-ja nie, ale słyszałem, że ty bardzo lubisz ich używać, więc zapraszam
-o nie kochanieńki wystarczy, że ostatnio ci w praniu pomoglam 
-tak tak, jestes kochana, a teraz otwieram wino, bierz kieliszki i idziemy do salonu 
-przed chwila tam byłam! 
-rusz te seksowne cztery litery, przyda ci sie bo ostatnio przytyłaś
-jest wiecej mnie do kochania
-a ukochanego brak. A wlasnie ten caly Mateusz zobaczyl z kim chcial byc- mówi w żartach , a mnie robi sie przykro bo to właśnie przez niego nie jestem z Mateuszem
-stwierdził, że jestem dla niego za idealna 
-jasne, jemy młoda
Wydurniamy sie jak zawsze, zreszta to nie jest nic dziwnego bo od 13 lat sie znamy i przyjaźnimy, a właściwie przyjaznilismy bo ja od trzech lat go kocham tylko jestem cholernych tchorzem i nie potrafię mu tego wyznac. Siedzimy tak u niego do 1 w nocy po czym idę do siebie spać. 

Rano wstaje i ubieram sie w dres. Ruszam jak zawsze w mały maraton. Co jak co ale o formę muszę dbać bo w mojej pracy jest to bardzo wazne. Wracam do domu i biorę prysznic, a po nim zjadłam szybkie śniadanie. Ubieram sie, łapie notatki i idę na balkon gdzie zaczynam sie uczyć. Koło 9 słyszę, że ktoś wszedł do mojego mieszkania ale nawet nie reaguje bo wiem, że to on przyszedł sie najeść, a pózniej przyjdzie na balkon i bedzie mi uniemożliwiał naukę. 
-Cześć Liz- czuje całusa w poliko, a moje ciało przebiega dreszcz 
-hej baranie. Mam coś jeszcze w lodówce?
-coś tam jeszcze jest, ale na jutro nie starczy. Idź na jakieś zakupy 
-masz pecha. Jutro od 4 jestem w pracy i wracam dopiero koło 12.
-muszę zjeść u siebie?
-tak- mówię dalej pogrążona w notatkach 
-a możesz na mnie patrzeć jak rozmawiamy?
-od rana mam patrzeć na ten krzywy ryjek?
-wypraszam sobie, jestem przystojny i to dlatego unikasz patrzenia na mnie bo boisz sie, że sie na mnie rzucisz- stwierdza, a ja w myślach przyznaje mu racje ale nie mogę tego powiedziec na głos
-oszukuj sie kochany dalej. Ale jak juz tu jestes to zrób mi kawę i przynies ciastka 
-okej- juz po chwili stawia przede mną kawę tak jak i przed sobą. Wraca jeszcze na chwile do mojego mieszkania, a pózniej wraca z ciastkami i laptopem- pozwól, że wejdę na face
-spoko tylko mnie wyloguj bo zapomniałam 
-masz nowe zaproszenia i wiadomości
-od kogo?
-zaproszenie od jakiegoś Huberta Tkacza
-nowy w zespole zaakceptuj, a wiadomości?
-od Klary. Pyta czy w końcu mi powiedziałaś-czyta, a ja momentalnie odkładam zeszyt na stolik
-kto pozwolił ci czytać? Miałeś sprawdzić tylko od kogo- biorę laptopa i wylogowywuje sie po czym idę do sypialni i trzaskam drzwiami. Kładkę sie na łóżku ale chwile pózniej materac sie ugina, a jego ręka przyciąga mnie do siebie. Przytula moje płacy
-Wyjdź!
-Liz kochanie przepraszam 
-Wypieprzaj!
-ale co miałaś mi powiedziec
-że dostałam propozycje pracy we... włoszech- wymyślać na poczekaniu
-No chyba mnie nie zostawisz tu samego?- pyta i obraca mnie przodem do siebie tak, że nasze twarze są bardzo blisko siebie
-nie wiem. Poza tym nie jestes tu sam masz kumpli
-ale oni to nie ty malutka- mówi i głaszcze moj policzek, a ja przeżywam mini zawał 
-jasne... Idź juz. Nie masz treningu albo czegoś? 
-w sumie mam za 30 minut, a może pójdziesz ze mną? 
- nie. Mam juz dość siedzenia na hali- odpowiadam
-to po treningu zabieram cie na obiad co ty na to?- całuje mnie w poliko ale i tak delikatnie muska moje usta, a w moim brzuchu szaleją motyle
-zobaczę. Spadaj!!!

Po wyjściu chłopaka dzwonię do Klary i wrzeszcze, czy musiała używać JEGO imienia. Po chwili jednak sie uspokajam i odpowiadam o wczorajszym wieczorze i dzisiejszym poranku płacząc  jak idiotka. Dobrze, że ją mam bo inaczej chyba bym zwariowa

...............................
Wróciłam :). I mam zagadkę! Kto jest bohaterem płci męskiej?
KISSES 

piątek, 8 sierpnia 2014

Hello

Cześć wracam chyba szybciej niż myslalyscie No ale cóż taka juz jestem lubię zaskakiwać :)
Jeśli chcecie poznać historie na tym blogu to dajcie znać. Jest inna niż ta o Milce i Miśku ale chyba tez ma swoj urok. Decyzja należy do was
KISSES