poniedziałek, 11 sierpnia 2014

1. Mogę się złościć na niespełnione sny

Po wzglednym uspokojenie sie idę do łazienki i przemywam twarz. Robię delikatny makijaż zeby zakryć podpuchniete oczy i idę na balkon. Dzisiaj jest tak ładna pogoda, że aż chce mi sie uczyć. Wypiłam zimna juz kawę i powtarzam materiał, który muszę zaliczyć na najbliższych zajęciach. Godzinę pózniej słyszę zamykanie drzwi od mojego mieszkania, więc krzycze tylko głośne: balkon
-No tak gdzie indziej mogę cie znaleźć 
-u ciebie w mieszkaniu, na pogotowiu albo o Klary 
-zapomniałaś o kuchni
-No co lubię gotować
-i swietnie ci to wychodzi ale dzisiaj idziemy na miasto 
-to czekaj przebiorę sie 
-masz 10 minut 
-dobrze tato- śmieje sie- sprzatniesz wszystko z balkonu?
-jasne idź- słyszę po czym zamykam sie w sypialni. Nigdy nie miałam dużego problemu z wyborem ciuchów i tak jest i tym razem. Ubieram pierwsze lepsze ciuchy, a włosy rozczesuje bo są strasznie poplatan. Po 6 minutach wychodzę z pokoju i idę do mieszkania na przeciwko oczywiście wcześniej zamykając swoje. 
-idziemy?- pytam
-juz. Ślicznie wyglądasz 
-wiem, wiem 

Poszlismy do naszej ulubionej knajpki i zjedlismy pyszny obiad cały czas sie wydurniajac. Po jedzeniu ruszylismy na spacer po parku, gdzie zachowywalismy sie jak jakieś małe dzieciaki. Gonilismy sie, laskotalismy i chustalismy. Wreszcie zmęczeni zrobiliśmy chwile przerwy na ławce. Było juz ciemno No nie powiem bo dość dużo czasu nam zleciało. Zreszta tak było zawsze. siedząc na ławce i patrząc w gwiazdy, podchodzi do nas mała dziewczynka i pyta się go :
-to jest twoja księżniczka` ?
 -tak- odpowiada, a na moje usta wkłada sie uśmiech- moja ulubiona księżniczka
-nie mówi sie ulubiona tylko ukochana- mówi dziewczynka, a ja zaczynam sie śmiać 
-zapamietam 
-tylko niech nie płacze przez ciebie bo księżniczki nie mogą płakać
-obiecuje- mówi śmiertelnie poważnie- a ty masz swojego księcia?
-głupi jesteś? Jestem za mała- mówi i wywraca oczami
-Kasiu nie przeszkadzaj państwu idziemy juz do domu- słyszymy, a juz po chwili dziewczynka idzie z babcia za rękę
-dobrze wiedzieć, że jestem twoja księżniczka- mówię śmiejąc sie 
-myślałem, że to jest jasne
-nie dla mnie. 
- znamy sie tyle, że powinnaś to wiedzieć. Zawsze jestes najwazniejsza
-nie obiecuj. Pojawi sie kiedyś kobieta, która bedzie dla ciebie dużo ważniejsza - wstaje i idę w stronę osiedla na którym mieszkamy. Słyszę, że coś mówi, ale nie słyszę co
-Luiza czekaj!!!
-jestes sportowcem nie powinieneś miec dobrej kondycji i dogonić mnie z 10 sekund?
-powinienem. Ale zaczekalas- wystawia mi język 


Wchodzimy do bloku ale tym razem rozchodzimy sie każde do swojego mieszkania. Wie, że muszę szybko wstac i nie mam czasu na rozmowy do północy. Idę prosto pod prysznic, a pózniej do łóżka gdzie nastawiam budzik na godzinę 3.30... 
Gdy słyszę dźwięk telefonu po 5 godzinach snu nie mam ochoty wstawać, a tym bardziej nie zachęca mnie ciemność i deszcz za oknem No ale taka praca. Idę do kuchni i zjadłam jogurt z musli do tego Wypiłam szklankę soku. W sypialni ubieram sie i włosy zwiazuje z warkocz. Poza podkładem nie nakładać niczego na twarz bo w mojej pracy wyglad nie jest bardzo wazny. Za 10 czwarta słyszę ponownie swoj telefon lecz to oznacza, że kumpel z którym mam dyżur przyjechał po mnie. Biorę więc kurtkę i torebkę po czym zamykam mieszkanie i biegnę na dół. Wsiadam do auta i ruszamy do bazy. Szybko przebierać sie w ciuchy służbowe i razem z Łukaszem idziemy przygotować i posprzątać karetkę na nasz dyżur. Długo nie trwa gdy dostajemy wezwanie. Trójka bo razem z lekarzem jedziemy na moje osiedla gdzie mamy wezwanie do prawdopodobnie zawału. Szybko roganizujemy cały sprzęt i biegniemy na drugie piętro. Zostajemy wpuszczeni do mieszkania prze córkę chorej. Lekarz od razu sprawdza parametry życiowe i zarządza reanimacje poniewaz nastapilo zatrzymanie krazenia. Wykonujemy wszystkie polecenia i przeprowadzamy wywiad z córka poszkodowanej. Na szczęście udaje nam sie uratować kobietę, więc zabieramy ja do szpitala gdzie zajmą sie nia juz inni lekarze i pielęgniarki. W chwili przerwy pozadkujemy ponownie karetkę i idziemy do bazy, gdzie wypijmy kawę. 
Może to dziwne, że wybrałam taki los dla siebie ale nie chciałabym być lekarzem pracującym w szpitalu. Za bardzo lubię ta adrenalinę towarzysząca ratowaniu ludzkiego zycia w dużo trudniejszych warunkach niż te które panują w pełni wyposażonym szpitalu. Poza tym chciałam zrobić mamie na złość. Ona chciała bym skończyła chirurgię lub ortopedię ale ja czułam, że to nie  jest to czego chce. W ślady ojca tez nie chciałam isc bo nie wyobrażam sobie siebie na koszykarskim boisku. Przez pewien czas chciałam pracować w policji ale szybko mi przeszło, a pogotowie było dla mnie właściwym miejscem. Co prawda pracowałam praktycznie tylko z facetami, ale to akurat mi nie przeszkadzało dużo bardziej wole prace z nimi niż z kobietami. Nie są falszywi i zawsze powiedzą co im na sercu leży. 
-zakochalaś sie?- pyta Łukasz moj kumpel z karetki
-na pewno nie w tobie, a dlaczego?
-bo mówię do ciebie z 5 minut i nie reagujesz
-przepraszam, a więc co tam mówiłeś? 
-ze chce sie z tobą zamienić na dyżury w piątek. 
-tzn? 
-ty masz na po południe, a ja mam nocna zmianę, a Ania ma urodziny i chciała zrobić jakąś kolacje czy coś dla rodziny 
-nie ma sprawy. W sumie nawet dla mnie lepiej. Nie będę sie musiała martwić o powrót z Łodzi 
-dzieki jestes kochana, a i Maks kazał cie ostrzec przed nowym 
-co zanim nie tak?
-nie wiem, ale chyba nie ma mózgu bo stwierdził, że jestes fajna i cie wyrwie. Mhm juz to widzę znając twój ciety język to polegnie, a gdyby nie to na pewno zrezygnuje jak pozna twoich ochroniarzy 
-dlaczego im bardziej kogoś olewam tym bardziej do mnie lgną 
-wiesz jestes ładna i wolna. Znajdź se kogoś to odpuszcza 
-taa tylko gdy ten ktoś mnie chciał- mruknelam pod nosem i wyszłam z pokoju w którym byliśmy.  Poszłam do dyżurki, gdzie dostawalismy zlecenia na wyjazdy. Było spokojnie za co dziekowalam bo czasami mieliśmy uważnie głowy. 
-Lizka 
-tak szefie?- spytałam 
-dzwonili z SORu. Potrzebują małej pomocy. Wiesz dwie pielęgniarki jeden czy dwóch lekarzy i pełna poczekalnia, a maja kogoś do szycia 
-okej pójdę 
-jak coś to bedziemy dzwonić. 

Poszłam szybko na SOR i przywitałam sie z lekarzem. 
-gdzie i co sie stało?
-czwarte łóżko, facet, rana ręki. Usun szkło i dzieki, że Przyszłaś pielęgniarki sie go baly- zasmial sie lekarz 
-straszny?
-duży, ponoć przystojny i ponoć znany i zdolny 
-ok- usmiechnelam sie, bo domyslalam sie, że to ktoś z "mojej" ulubionej grupy.  Zdjełam kurtkę i spojrzałam na zegarek. Była
 juz 9 więc nie długo kończę- dzien dobry mam na imie Luiza mogę zobaczyc rane?
-cześć jasne- usłyszałam 
-Wojtek? Znowu ty? Coś ty fajtłapo zrobił?- spytałam i usiadlam na krześle. Oglądałam rane
-robiłem sobie kawę, ale szklanka i spadła No i jak zbieralem to tak jakoś wyszło 
-gorzej niż z dziećmi- zabrałam sie za szycie rany- trener wie gdzie jestes?
-tak, dzwoniłem 
-co ja z wami mam. Kiedyś mi sie odwdzieczycie za to wszystko- zasmialam sie 
-juz ja wiem komu powiem, żeby ci podziękował 
-niby komu? 
-juz ty dobrze wiesz. Swoją droga juz byście mogli być razem bo to wszystko robi sie nudne 
-przestań bo bedzie bolało
-oj No bo wszyscy widza...
-wszyscy tylko nie on i niech żyje w nieswiadomosci 
-tak niech cie dalej rani, przeprowadzając dziewczyny, które do pięt ci nie dorastają
-to jego zycie niech robi z nim co chce 
-ale ty go kochasz 
-ale on mnie naj widoczniej nie...
-kto cie nie kocha?- słyszę jego głos za sobą- chyba totalny idiota 
-żebyś wiedział- mówię- co ty tu robisz? 
-trener kazał mi odebrać stad ta sierote- pokazuje na Wojtka 
-to musisz jeszcze chwile poczekać bo lekarz musi jeszcze wypełnić dokumenty- mówię i kończę opatrywac rane przyjmujacego- doktorze skończyłam
-dzieki Luizka zaraz dam wypis i inne dokumenty. Możesz wracać do siebie 
-jakby co to jestem pod telefonem do 12 
-zapamietam 
-trzymaj sie Wojtuś
-dzieki Mała 
-zajmiesz sie nim?
-jasne. Przyjadę po ciebie o 12. 
-dzieki- całuje go w poliko i idę do siebie...


.................
Tez was dziewczyny kocham ale to jeszcze nie dzisiaj... Przynajmniej wiecie, że to nie Wojtek xd wiecie co? Nawet nie jest najgorszy ten "hymn" MŚ co prawda Margaret to nie Winiar ale wszystkiego miec nie można..
Liczę na wiecej komentarzy bo nie wiem czy warto cokolwiek tworzyć
KISSES 

5 komentarzy:

  1. kurcze no... dlaczego?
    długo będziesz nas trzymać w niepewności ;> ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie trzymaj nas tak długo w niepewności , chcę już wiedzieć kto to ;D Mam nawet swoje typy xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero początek, a ja czuję, ze kocham tą historię tak samo jak tą poprzdnią o Milce <3 Ale masz przerąbane za to, ze wciąż nie wiemy kim jest jej przyjaciel! Ale dałaś nam poszlakę! Skoro to nie Wojtek, ale ktoś z jego otoczenia najpewniej, to Wrona albo Kłos, ale ja chcę Andrzeja. nie trzymaj nas dłużej w niepewności! A rozdział wygrała mała dziewczynka z parku i Włodarczyk z rozwaloną ręką xD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem. Jestem.
    Zgadzam się z Agnieszką ten blog jest niezwykły. Wszystko inne schodzi na dalszy plan.
    A może adres strony nie jest przypadkowy i specjalnie taki zrobiłaś, aby dać jakąś wskazówkę, że to Wrona?
    Ale jakoś mimo wszystko większe prawdo podobieństwo u mnie jest nakierowane na Kłosa.
    Zapraszam na 16 rozdział u Mai i Tomka.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. kurde zaczęłam czytać i jestem na tak:D no ale drgawek dostaję, że nadal nie wiem kto jest drugim bohaterem. Co prawda mam swój typ ale nie wychylam się;)
    jak byś miała ochotę to zapraszam do siebie na nowy rozdział na: niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń