środa, 19 listopada 2014

12.Dziś wszystko podzielić chcesz Lecz miłości nie przetniesz na pół

Siedzę na balkonie z laptopem na kolanach kawą na stoliku. Otulona bluzą mojego męża i czytam artykuły na stronie sportowej, gdzie zachwycają się po raz kolejny wychwalają naszą reprezentację. Uśmiech mimowolnie wkrada się na moje usta. Na zdjęciach są ludzie z którymi spędziłam bardzo dużo i które wiele razy mi pomogły. Za sobą słyszę kroki
-dzień dobry Mamusiu- słyszę
-cześć słoneczko- uśmiecham się do córeczki- chodź- mówię i biorę ją na kolana
-co robisz?
-a nic takiego sprawdzałam wiadomości
-mamo...
-Oj Liwciu kochanie- mówię i całuje ją w czółko
-pokarzesz mi?
-jasne-pokazuje jej ekran
-o tatuś z wujkiem Karolem
-tak, słoneczko
-mamusiu?
-słucham?
-dlaczego nie jesteś z tatusiem i dlaczego jesteś z wujkiem Olkiem
-widzisz córeczko czasami tak bywa.
-ale ty kochasz tatusia
-Oliwko to nie jest takie proste
-jest. Ty kochasz tate, a tata ciebie. Dlaczego nie będziemy jak inne rodziny ? To nie fair- mówi i obrażona idzie do siebie do pokoiku...

Tak po roku związku rozstaliśmy się... Z tego całego związku mam właśnie Oliwkę, która ma teraz 6 lat. Z Andrzejem jesteśmy "przyjaciółmi" on ma narzeczoną Kaśkę, która mnie nie cierpi no i w sumie z wzajemnością, a ja wyszłam za mąż za Aleksandra- lekarza z którym jeździłam w karetce. Powiedzmy, że panowie nie pałają do siebie sympatią i większość ich spotkań kończy się awanturą lub szarpaniną. Sama zastanawiam się dlaczego zdecydowałam się na ślub z Olkiem. Co prawda to tylko ślub cywilny ale chyba go żałuje...

-halo?- odbieram telefon- hej
-...
-jasne, że możesz. Coś się stało?- pytam
-...
-nie nie ma go. Pojechał do Francji na jakieś sympozjum
-....
-Oliwka się uciesz- kończę rozmowę


Otwieram drzwi, gdy słyszę dzwonek.
-Cześć- uśmiecham się
-Hej Lizzy- całuje mnie w poliko- na pewno nie przeszkadzam?
-daj spokój. Oliwka jest u siebie
-TATA- słyszę tylko i się uśmiecham, a córka już prowadzi Andrzeja do swojego pokoiku.
Sama idę do kuchni i gotuje obiad oraz sprzątam. W międzyczasie odbieram telefon od swojego męża. To co słyszę nie dziwi mnie ale nie powiem boli. I mimo, że nie powiedział mi tego wprost to ja wiem, że ma kogoś na boku.  Zaczynam kroić cebulę i wtedy pozwalam swoim łzą płynąć. Po chwili czuję silne ramiona, które zamykają mnie w uścisku. Obracam się przodem do niego i wtulam, pozwalając emocją wyjść ze mnie
-Lizzy co się stało?
-nic mi w życiu nie wyszło
-nie mów tak
-a jak mam mówić? Mąż mnie zdradza, rzuciłam pracę, którą kochałam, straciłam faceta, który był dla mnie najważniejszy, a na dodatek córka jest na mnie zła bo nie taką rodzinę by chciała- mówię,a po dosłownie sekundzie czuje Jego usta na swoich i daję ponieść się chwili. Całujemy się długo i zachłannie- nie powinniśmy
-niby dlaczego?- pyta i podnosi moją twarz tak bym patrzyła mu w oczy
-ty masz Kasie, a ja..
-Nie ma Kasi. Nie liczy się nikt poza tobą, wczoraj z nią zerwałem bo nie potrafię o tobie zapomnieć. Przyjechałem tu o was walczyć
-ale ja to?
-normalnie, Oliwia jest spakowana, ty masz na to 30 minut. Pomogę ci. Proszę daj nam szansę obiecuję, że teraz was nie skrzywdzę i nie stracę
-dobrze- mówię patrząc mu w oczy. W oczy, które tak kocham.....



........................................................Koniec...................................................

przepraszam za to opowiadanie. Nie tak je sobie wyobrażałam dlatego kończę je tak wszystko. Mam nadzieję, że mi wybaczycie
KISSES

wtorek, 28 października 2014

11.All I need's a little love in my life

Siedzę na hali i czekam na mecz FINAŁOWY, który nasi chłopcy zagrają z Brazylijczykami. Polscy kibice robią niesamowitą atmosferę już przed spotkaniem. Razem z Olką i Moniką siedzimy bardzo blisko boiska, a zarazem blisko stanowiska komentatorów. Właśnie bawię się z małą Polą bo dziewczyny poszły do łazienki, gdy podchodzi do mnie pan Wojtek
-Dzień Dobry- uśmiecham się
-cześć Luziko, muszę ci powiedzieć,  że do twarzy ci z takim maluszkiem
-oj na razie nie mam czasu ale może kiedyś
-a przy okazji mam ci przekazać wiadomość od mojej żony
-mam się bać?
-nie. Kazała ci pogratulować związku i ma nadzieje, że przy okazji wizyty z Warszawie ją odwiedzisz
-obiecuję-mówię i żegnam się na razie z panem Wojtkiem ale nie jest mi dane na długo usiąść bo po tym jak wróciły dziewczyny podszedł do nas ktoś jeszcze
-Cześć Lui, witam piękne panie
-Olaf? Co ty tutaj robisz?
-finał miałbym przegapić? I możliwość spotkania ciebie, poza tym nie zgadaliśmy się co do tej kawy
-wiesz jakoś ostatnio nie mam czasu na nic, a teraz już w ogóle muszę naszykować się do wyjazdu do Warszawy na zabieg
-no tak Fabian wspominał, że coś zrobiłaś w nogę. Coś poważnego?
-dosyć- uśmiechnęłam się delikatnie- ale dam radę
-może trzeba ci w czymś pomóc?
-nie dzięki, dam radę
-no tak samowystarczalna Lula
-nie samo, ma mnie- słyszę za sobą JEGO głos i momentalnie się uśmiecham- cześć skarbie- całuje mnie w poliko i obejmuje
-cześć kochanie
-to ja nie przeszkadzam, powodzenia w meczu- mówi Olaf i odchodzi
-czego chciał ten palant?
-porozmawiać. Zaraz czy ty jesteś zazdrosny- pytam z uśmiechem
-jak idiota- wyszeptał mi na ucho- a tak w ogóle to cześć dziewczyny- zwrócił się do moich towarzyszek- no i hej Polcia- delikatnie chwycił za rączkę dziewczynkę- Michał kazał powiedzieć, że postara się do was wyrwać przed meczem
-a czy ty nie powinieneś być z chłopakami?- spytałam
-zwariuje z nimi poza tym chyba jednak wolę ciebie
-cóż za zaszczyt. Idź już bo mnie wkurzasz
-też cie kocham, ale faktycznie uciekam bo mam jakiegoś wywiadu udzielić
-i kto z tobą po mistrzostwach wytrzyma?
-ty- mówi i przelotnie całuje mnie w usta
-jesteście rozkoszni- śmieje się Ola i siadamy bo obejrzeć wielki FINAŁ

Łzy szczęścia płyną po moich polikach, a uśmiech gości na mojej twarzy. Właśnie patrzę jak mój facet i jego przyjaciele, jak nasz reprezentacja pozuje do zdjęć z PUCHAREM MISTRZOSTW ŚWIATA!!! Nawet nie wiem kiedy ląduje w ramionach swojego chłopaka i wpijam się w jego usta
-kocham cię
-ja ciebie też Lizi
-gratuluje mój mistrzu
-czekam na nagrodę indywidualną od mojej dziewczyny
-jak będziemy sami- szepczę mu na ucho- a teraz gnaj do chłopaków
-a ty?
-a ja pojadę do hotelu i zobaczymy się później
-za dwie godziny jest impreza i chcę żebyś była
-w takim razie ogarnę się i przyjdę. Tylko musisz wybaczyć mi jedno
-co?
-nie założę szpilek i będę niziutka
-czyli będziesz moim ukochanym krasnalem- mówi całuje mnie
-spadaj- śmieję się i kieruje w stronę wyjścia


Szybki prysznic, makijaż, ciuchy i włosy naturalnie rozpuszczone. Odbieram jeszcze telefon i kieruje się na dół gdzie czeka na mnie taksówka. Niby mogłam zostać na hali ale powycierane jeansy i bluza to raczej nie strój na mistrzowską imprezkę. Cholera ale jestem z nich dumna i jak cholernie się cieszę. Wsiadam do taksówki i jadę z powrotem na halę skąd mamy autokarem jechać na imprezę. Wysiadam już 20 minut później i powoli idę, powoli bo bez kul ale w specjalnej ortezie. Pokazuje ochroniarzowi wejściówkę VIP i wchodzę na halę tylnym wejściem. Jestem już koło strefy w której chłopacy udzielają wywiady i słyszę jak Kubi kpi z Brazylijczyków, jednak moją uwagę przykuwa to co mówi mój chłopak Jurkowi M.
*Andrzej, a powiedz nam jeszcze jeżeli to nie tajemnica co to za piękna szatynka do której pognałeś na trybuny?
*Mój osobisty talizman, przyjaciółka, a przede wszystkim osoba, która mnie motywuje do działania moja dziewczyna
*No to gratulacje bo nawet nasi kamerzyści są nią zachwyceni i co przerwę ją pokazywali
*Zapamiętam- śmieje się Andrzej i puszcza do mnie oczko 

wtorek, 7 października 2014

10.a tak naprawdę tylko Ty i ja, słyszymy siebie, wiemy co nam w duszy gra.

Stwierdzam, że jestem najbardziej pechową dziewczyną, która chodzi po tej ziemi. A to dlaczego? Na następny dzień po meczu z Francją poszłam biegać i wpadłam w dziurę w chodniku. Polecam zerwane ścięgno achillesa jak to mówi Klara daje okejkę. Kumple z pracy śmieją się ze mnie, a ja siedzę w mieszkaniu wkurzona od kilku dni. Dzisiaj na szczęście kochana Ola zabiera mnie ze sobą do Katowic na mecz z Niemcami. Obawiam się tylko, jak ja będę kibicowała naszym skoro muszę chodzić o kulach.

-Cześć Łamago- słyszę wysiadając z auta już pod hotelem w Katowicach
-spadaj- warczę
-no chodź tu o mnie, stęskniłem się- mówi mój chłopak i nie zważając na kule, które staram się wyjąć z auta bierze mnie na ręce i przytula do siebie
-nie jestem pluszakiem
-fakt, jesteś za chuda na pluszaka. Mam całe dwie godziny wolnego, więc porywam cię
-tylko błagam jak najmniej chodzenia- patrzę na niego maślanymi oczami
-dla ciebie wszystko- mówi i chwilę później już kierujemy się w nieznanym mi kierunku. Już po kilku minutach spaceru znajdujemy się w jakiejś mało uczęszczanej części "parku", który należy do hotelu naszych siatkarzy. Andrzej siada na ławce, a mnie sadza na swoje kolana. Wtulam się w niego
-kiedy masz operację?- pyta
-za dwa tygodnie
-w takim razie po zgrupowaniu porywam cię na kilka dni
-wakacje?
-oj tak. I chce je spędzić tylko z tobą bo tak naprawę nie mieliśmy jeszcze czasu tylko dla siebie
-a wszystko przeze mnie.
-przez nas. Tak samo jak i ty nie powiedziałem nikomu
-ale to ja się upierałam
-spokojnie łatwo odkupić swoje winy- powiedział i pocałował mnie w szyję
-nawet o tym nie myśl
- zaśmiałam się
-ale o co ci chodzi?
-o to, że po naszym ostatnim spotkaniu musiałam chodzić ciągle w rozpuszczonych włosach bo ktoś zrobił mi malinkę
-jakoś w trakcie ci to nie przeszkadzało- powiedział i pocałował mnie namiętnie
-powiedz mi dlaczego ja?
-bo obsesyjnie cie kocham i zrobiłbym dla ciebie wszystko- powiedział patrząc mi w oczy
-ale wiesz, że mnie nie trzeba zabierać do drogich restauracji na romantyczne kolacje, nie trzeba również płacić za mnie w kinie. Mi trzeba dawać bluzę chłodnymi wieczorami, trzeba mnie mocno tulić i nakładać kaptur na głowę, gdy pada. Nie trzeba mówić mi co chwila jak bardzo się mnie kocha i jak bardzo jestem dla kogoś ważna. Ważniejsze jest dla mnie byś wykrzyczał to mi to w czasie kłótni i dał do zrozumienia, że jestem tą którą najmocniej kochasz. Tą jedyną
-wiem i tym, że jesteś inna i wyjątkowa sprawiłaś, że nie mogę przestać o tobie myśleć nawet na chwilę
-obiecasz mi coś?- spytałam 
-wszystko
-wystarczy, że będziesz- pocałowałam go 
-Lizka coś się dzieje?
-nie. Po prostu jest za idealnie i boję się, że wszystko trafi szlag 
-Lizka spójrz na mnie- powiedział i chwycił mnie za podbródek- już za dużo nas spotkało i teraz musi być dobrze, a nawet gdyby to razem wszystko razem przetrwamy 
-dziękuje- powedziałam i wtuliłam się w niego 

.....................................................
wiem, że krótki ale musiałam już coś dodać bo trochę was zaniedbałam, a moja wena pozwoliła tylko na takie coś. Co tam u was ciekawego? 
Kisses  

środa, 24 września 2014

9.A może ja też przestanę się bać

Wstałam dość późno no ale co się dziwić jak ktoś zasypia o 3 czy 4 to później wstaje o 12. Poszłam pod prysznic i ubrałam się i uczesałam. Jako, że dzisiaj miałam wolne to planowałam iść na mecz jako kibic. Bilety miałam załatwione, więc zadzwoniłam do Olki i umówiłam się z nią na wspólne wyjście. Poprosiłam ją również o to by nie wygadała się Karolowi ani Andrzejowi, że będę.
Poszłam do kuchni, gdzie siedziała Klara
-Hej pysia
-cześć K- uśmiechnęłam się delikatnie
-Andrzej do mnie dzwonił
-po co?
-spytać czy wróciłaś do mieszkania. Co się stało?
-nic
-przekonujesz mnie czy siebie?
-oj no wkurzył mnie
-czym?
-zrobił mi scenę o Olafa
-jakiego Olafa?
-syna pana Irka. Tego, który siedział od kilku lat w Anglii. Był wczoraj na meczu i w sumie trochę się do mnie kleił po meczu
-przystojny?
-nawet, ale mnie nie kręci
-no tak Luiza wiecznie zakochana w Andrzeju
-spadaj!
-właśnie spadam do pracy,a ty coś zjedz- pocałowała mnie w poliko- wracam jutro buziaki
-no narka. Pozdrów swoich

Zjadłam szybkie śniadanie tzn. sałatkę owocową i wyszłam na miasto. Jako, że dawno nie miałam czasu dla siebie to postanowiłam zaszaleć i poszłam do znajomej kosmetyczki, która nawet w niedziele ma czynny zakład. Po trzech godzinach wyszłam jak nowo narodzona. Później odwiedziłam manufakturę. Zaszalałam w Empiku no ale co ja poradzę, że bez książek nie potrafię normalne funkcjonować. Zjadłam jeszcze obiad w mojej ulubionej knajpce i wróciłam do mieszkania przyjaciółki. Tam przejechałam rzęsy tuszem i spakowałam koszulkę z numerem i nazwiskiem Wrony. Uznałam, że mimo naszej kłótni jesteśmy razem i mam zamiar go wspierać.
Chwilę po 19 zeszłam przed blok i wpakowałam się do auta przyjaciółki
-Hej kochana- pocałowałam ją w policzek
-Cześć Lizzy. Teraz  mi powiesz dlaczego twoja obecność jest dzisiaj tajemnicą i dlaczego Andrzej dzwonił do mnie 10 razy czy będziesz?
-pokłóciliśmy się.
-o co?
-no kurde rozumiem, że się przyjaźnimy ale on mi kurde nie będzie wybierał znajomych
-wiedz dokładnie, że gdyby to była tylko przyjaźń to by tak nie reagował
-możemy zmienić temat?
-jak chcesz...

Kurde zabije ich za te mecze. Właśnie grają piąty set, a ja schodzę na zawał przy każdej piłce. widzę, że Andrzej zaczyna się rozgrzewać, a chwilę później Stefan wpuszcza go na boisko i muszę przyznać, że jest to bardzo dobra decyzja bo mój chłopak gra jak natchniony, mimo iż nie jest to długa gra jestem z niego dumna.
Chwilę później świętujemy wygrani tego cholernego 5 seta i mimo iż awans był pewny to i tak jestem w siódmym niebie. Gdy na hali robi się delikatnie mówiąc luźniej to razem z Olką schodzimy do chłopaków. Dzięki temu, że Karol nas zauważył już po chwili jest koło nas, a za nim niepewnie idzie Andrzej, gdy tylko podchodzi rzucam mu się na szyję i całuje namiętnie nie myśląc o tym, że właśnie nas wydałam. Zresztą mam to gdzieś. Dlaczego mam udawać, że go nie kocham?
-czyli już się nie gniewasz?- pyta z uśmiechem gdy się od siebie odrywamy
-powiedzmy, że odkupiłeś swoje winy- odwzajemniam uśmiech
-hola hola hola ile to już trwa?- pyta Karol
-od kwalifikacji do ME- odpowiada Wronka
-więc to pisząc z Luśką uśmiechałeś się do ekranu?
-dokładnie
-i zrobiłem ci akanture, że masz sobie odpuścić tą laskę z którą się spotykałeś w ukryciu żeby nie ranić Luizy, a to była ona?
-tak przyjacielu- mówi, a ja wybucham śmiechem
-aha- kwituje, a my z Olką wybuchamy jeszcze większym śmiechem
-dzięki ci Karolku, że tak się o mnie martwisz- przytulam go- i gratulacje.
Gadamy z chłopakami do póki nie muszą wracać do hotelu. Żegnam się ze swoim chłopakiem namiętnym pocałunkiem i z uśmiecham na ustach obiecuję, że spotkamy się gdy tylko będzie to możliwe...


.............................................
POLSKA MISTRZEM ŚWIATA TAKA SYTUACJA JESTEM NORMALNIE PRZE SZCZĘŚLIWA NO ALE CO JAK CO KAŻDY PRAWDZIWY KIBIC TAK MA... SZKODA MI TYLKO SEZONOWCÓW, KTÓRZY NAGLE WIEDZĄ WSZYSTKO O SIATKÓWCE I SIATKARZACH.  
Kisses :***********

środa, 17 września 2014

8.Myślałam, że nie wrócisz tu.

Wiele zmieniło się od tych meczy we Wrocławiu. Przede wszystkim przeżyłam mały kryzys w związku, a mianowicie mój ukochany uznał, że nie pozwala mi na wyjazd z pływakami bo cytuje: ONI CIE BĘDĄ PODRYWAĆ, A MNIE TAM NIE BĘDZIE.. No i co ja mam powiedzieć? Ja mu nie zabraniam niczego, a przecież hotki są wszędzie... Kolejną zmianą w moim życiu jest to iż wróciłam do pracy w pogotowiu i dostąpiłam zaszczytu. Zostałam wybrana do obsługi medycznej Mistrzostw  świata na meczach odbywających się w Łodzi...

-Jeżeli tego nie wygracie to nawet nie myśl o tym, że po mistrzostwach zamieszkamy razem i powiemy im o nas
-wredoto co ja w tobie widzę?
-no nie wiem, nie wiem
-dobrze, że ja wiem-zbliżył się do mnie- jesteś moim wszystkim-wyszeptał mi do ucha
-też cie kocham, ale muszę już biec na halę, wygrajcie z tym cholernym Iranem

Nie spodziewałam się, że będę musiała interweniować w tym meczu no ale bywa i tak, musiałam pomóc fizjoterapeucie i lekarzowi kadry. Cholera kontuzja w takiej chwili i to w dodatku naszego kapitana... Na szczęście chłopacy spięli tyłki i wygrali ten mecz w tie-breaku. Po meczu kończył się mój dyżur, więc postanowiłam zostać jeszcze chwile na hali. Nie miałam samochodu ale spałam dzisiaj u mojej przyjaciółki, więc wystarczyło zadzwonić po taksówkę.
-wygraliśmy- usłyszałam nad uchem
-zauważyłam
-czyli groźba sprzed mecz się nie spełni
-jutro kochanie też gracie
-LUUUUUUUUUUUUUIZAAA- ktoś krzyknął
-Czego?!
-musisz kogoś zobaczyć- wyszczerzył się Fabian
-kogo?
-mojego, a właściwie naszego kumpla. Syna pana Irka
-którego?
-Olafa
-tego, który wyjechał chyba do Anglii? Niby gdzie go mam zobaczyć?
-no np. spójrz za siebie- powiedział, a ja się odwróciłam
-Olaf?- otworzyłam szerzej oczy
-cześć Lula- uśmiechnął się do mnie- nie sądziłem, że to powiem ale wyładniałaś
-ty też się zmieniłeś- powiedziałam i podeszłam do mężczyzny.
-trochę. Cholera ale ja się za tobą stęskniłem- powiedział i przytulił mnie, kątem oka widziałam jak Andrzej zaciska pięści
-co ty tutaj robisz?
-wracam do Polski. Otwieram kancelarię w Łodzi
-gratuluje- uśmiechnęłam się- poznaj to Andrzej mój przyjaciel- przy ostatnim słowie się zawahałam.
-cześć miło poznać- wystawił ku niemu rękę, ale mój chłopak widziałam, że nie pałał zapałem by ją uściskać- będziecie mieli coś przeciwko jeżeli porwę wam Lulę?
-ja nie- zaśmiał się Fabian
-ja owszem.
-no właśnie miałam porozmawiać z Andrzejem, więc może innym razem
-ok rozumiem. to do zobaczenia- uścisnął dłoń Fabiana i Wronki po czym pocałował mnie w poliko i odszedł

-Możesz mi powiedzieć o co do cholery ci chodzi?- pytam mojego faceta gdy zostajemy sami
-o nic
-nie zachowuj się jak gbur i powiedz to co myślisz
-nie podoba mi się ten goguś. Ślini się do ciebie
-przesadzasz. To tylko stary znajomy
-który patrzył na ciebie jakby miał ochotę zerwać z ciebie te ciuchy
-wiesz dokładnie, że nie miałby szans bo tylko jeden facet może to robić
-tylko ten facet nie może nawet cie pocałować bo nikt nie wie o tym, że jesteśmy razem
-masz zamiar się teraz o to kłócić? Bo jeśli tak to ja idę. Nie mam ochoty psuć sobie reszty dnia!
-w takim razie cześć ja idę bo zaraz odjeżdża autobus- powiedział i poszedł we wcześniej wspomnianym kierunku
-burak- rzuciłam i poszłam w swoją stronę ze łzami w oczach
Chodziłam po tej przeklętej Łodzi już drugą godzinę mimo iż się bałam. Byłam jednak tak wściekła, że nie chciałam żeby Klarze się oberwało. Napisałam jej tylko smsa, że będę później, żeby się nie denerwowała. Kurde co ja niby takiego mam zrobić z tą jego cholerną zazdrością? Przecież nie zamknę się w domu bo zwariuje .

W mieszkaniu byłam po 2 w nocy. Szybki prysznic i do łóżeczka. Miałam zamiar znaleźć kogoś na zastępstwo na niedzielny mecz ale uznałam, że to nie ma sensu bo to nie rozwiąże problemu. Kręciłam się bardzo długo ale wreszcie zmorzył mnie sen.

.............................................
Przeprasza, przepraszam, przepraszam ale to wszystko przez małe zawirowania w moim życiu. Brazylijczycy po meczu nie pokazali klasy, a co do sędziego to ten no....
Kisses

piątek, 12 września 2014

7.Jednym pocałunkiem przekonałeś mnie..

Chwile później na swoje miejsce wrócił Krzysiek oczywiście skończyło się to wyściskaniem mnie no ale jakoś przeżyłam. Na drugiego z siatkarzy nie trzeba było długo czekać jednak podszedł do nas tak, że nie zwrócił na mnie uwagi
-Wronka uśmiech
-Z jakiego powodu? Nie gram
-ale może gdzieś tu jest miłość twojego życia- zaśmiał się Krzysiek
-raczej wątpię. Pewnie jest teraz daleko
-zawsze jest szansa, że ogląda mecz w telewizji- wtrąciłam
-Masz rację Luiza tak też może być- powiedział mój chłopak i usiadł- zaraz, zaraz Luiza?
-niespodzianka!
-co ty tutaj robisz?
-siedzę?
-serio pytam
-a ja serio odpowiadam. Nawet się nie przywitasz ładnie?
-przecież cię nie pocałuje przy wszystkich bo mnie zabijesz
-tak się tłumacz. Może nie umiesz się całować?
-chcesz się założyć?
-o wszystko i tak przegrasz
-jaka pewna siebie
-zawsze- uśmiechnęłam się, a już chwilę później poczułam jego usta na swoich. Wyłączył mi się mózg i oddawałam pocałunki lecz po chwili się od siebie oderwaliśmy
-no i niby ja nie umiem całować?
-jakoś nie specjalnie. Ale co się dziwić patrząc na twoje byłe to  którą miałeś nabrać wprawy
-ej dzieciaki spokojnie!- wtrącił się Igła- chyba, że chcecie nam oznajmić, że jesteście parą
-powaliło cię do reszty?- spytałam- ja z nim? weź ty lepiej mecz oglądaj

Po meczu zeszłam z wszystkimi na parkiet i porozmawiałam z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez przekazania pozdrowień Karolowi i Andrzejowi. Już po pół godzinie zaczęłam się zbierać bo jak to genialnie zauważyłam nie miałam gdzie się zatrzymać na szczęście Olka nie zmieniła pokoju, więc nie będę musiała spać w samochodzie.
-Liz, poświęcisz mi 30 min?
-ewentualnie mogę poświęcić ci trochę mojego czasu
-dzięki ci o łaskawa kobieto- powiedział i wyciągnął mnie za rękę z hali tylnym wyjściem
-no i co pan zaplanował?
-zemstę
-mam się bać?
-owszem.
-to za co ta zemsta?
-nie umiem całować?- pyta zbliżając się do mnie
-właściwie to nie już nie pamiętam- przygryzłam wargę- może mi przypomnisz?
-i co niby będę z tego miał?
no nie wiem, nie wiem- położyłam mu dłoń na policzku- nie udawaj, że się gniewasz
-przynajmniej nie musiałeś mnie wyprowadzać z hali, żeby mnie pocałować
-to jest plus, ale skoro teraz nikt nie patrzy..
-too?
-zgadnij- powiedział i wpił się w moje usta
-mmmmmm chyba lubię być tylko z tobą
-wiadomo. Mam to coś
-taaa zakuty łeb
-co?
-i tak mnie kochasz- pocałowałam go
-a jak tam koniec pracy?
-smutny. Będzie mi ich brakować ale chyba mam coś innego
-tzn?- spytał i chwycił mnie za rękę bo szliśmy przez jakiś park
-dostałam propozycje pracy na mistrzostwach..
-świata?
-europy w pływaniu
-jako?
-pomoc medyczna. Podobno fajne wynagrodzenie i w sumie dwa tygodnie pracy, a w międzyczasie pojadę nad morze do Majki i Radka i będę pracowała jako ratownik
-będziemy się znowu mijać?
-damy radę. Muszę coś znaleźć
-po co? Poczekaj na etat w pogotowiu
-a co do tego czasu? jak opłacę mieszkanie?
-zamieszkaj u mnie, a później ze mną i tak cały czas siedzimy w jednym mieszkaniu
-na razie to za wcześnie, ale może kiedyś
-Luizka..
-nie ma ale... Porozmawiamy o tym po sezonie reprezentacyjnym- pocałowałam go

....................................
Mecz z USA skomentuje tak... w każdej bajce jest moment grozy ale po deszczu zawsze wychodzi słońce... No i jeden z moich ulubionych zawodników był na boisku w ostatnich meczach i w dodatku grał znakomicie... Czekam na sobotni i niedzielni mecz
Kisses and #goPoland